Do niecodziennego zdarzenia doszło podczas jednego z sądowych posiedzeń, w których uczestniczył mec. Michał Tomczak, obrońca, a przy okazji ojciec Jacka T., oskarżanego o podpalenia samochodów w centrum Warszawy.
O tym, co dokładnie zdarzyło się na sali wiadomo z zapisu protokołu.
Po tym jak Michał Tomczak dowiedział się, że syn zostanie w areszcie, wpadł w szał. Podszedł do stołu sędziowskiego, wyrwał sędziemu jeden z tomów akt i cisnął nimi o stół.
Kto jest referentem w tej sprawie?! - krzyczał. A także: Dlaczego pani przydzielono tę sprawę, dlaczego nie orzeka sędzia referent?! Czy taką macie praktykę?!
Wezwano ochronę, ale ta się nie pojawiła. W tej sytuacji do sali rozpraw otworzono drzwi, by ktoś - słysząc krzyki - pospieszył z pomocą.
Przewodnicząca (składu sędziowskiego - przypis red.) obawiała się, że zostanie zaatakowana fizycznie. Odsunęła się więc od stołu sędziowskiego, by nie być w zasięgu rąk adw. Tomczaka, napisano później m.in. w protokole.
Wiadomo już, że wszczęto postępowanie w sprawie naruszenia zasad etyki adwokackiej. Prowadzi je Okręgowa Rada Adwokacka.
Postępowanie trwa - mówi "Gazecie Wyborczej” mec. Jacek Brydak, rzecznik dyscyplinarny przy Okręgowej Radzie Adwokackiej. O szczegółach będę mógł mówić dopiero wtedy, kiedy będę miał dostęp do akt - dodaje.
Mec. Michał Tomczak nie chciał komentować tych wydarzeń.