Żałujemy, że zawczasu o tym nie wiedzieliśmy. MSZ ma konstytucyjnie zapisaną koordynację polskiej polityki zagranicznej i uważamy, że w tego typu sytuacjach byłoby wskazane koordynowanie działań z MSZ, a przynajmniej informowanie o tego typu spotkaniach - tłumaczy RMF FM rzecznik MSZ, Marcin Bosacki.Będziemy rozmawiać z PKW o takich przypadkach - dodaje.

Reklama

Wysocy urzędnicy PKW jadąc do kraju, w którym są ewidentne kłopoty z przejrzystością procesu wyborczego, powinni natychmiast, jeszcze przed wyjazdem dać jasną informacje, po co jadą do Moskwy i co na tym zyskają obie strony - mówi rozgłośni Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego. Inaczej budzi to zrozumiałe zainteresowanie dziennikarzy, a potem powoduje też komentarze w rodzaju: "Polacy pojechali po instrukcję do Moskwy", co jest prawdopodobnie absolutną bzdurą. Nie można jednak dopuszczać do tego typu sytuacji - stwierdza ekspert. Jej zdaniem, zastanawiające jest też to, że Polska, jako jedyna, zgodziła się wysłać członków komisji wyborczej na spotkanie w Moskwie.

Ludzie z PKW pojechali do Rosji na zaproszenie Władimira Czurowa. Człowiek ten, zwany czarodziejem Kremla, jest oskarżany przez opozycję o organizację masowych fałszerstw wyborczych.

Tymczasem PKW nie czuje się winna i odpiera zarzuty.

Przedstawiciele Państwowej Komisji Wyborczej uczestniczyli w konferencji naukowej, a nie szkoleniu w Moskwie - czytamy w oświadczeniu PKW. To odpowiedź na pismo z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które zwróciło się o wyjaśnienia w sprawie wyjazdu do Moskwy w dniach 23 i 24 maja.

W oświadczeniu Państwowa Komisja Wyborcza napisała, że o planowanym wyjeździe informowała na konferencji prasowej 4 lutego, w której uczestniczył przedstawiciel MSZ oraz polskiej ambasady w Moskwie. Według PKW, jej przewodniczący informował także ministra spraw zagranicznych o wyjeździe w piśmie z 18 kwietnia.