Mirosław Hakiel jeszcze niedawno pracował w Straży Granicznej. Stamtąd ściągnął go minister spraw wewnętrznych i dał wysoko postawioną posadę w resorcie. Hakiel jako dyrektor departamentu nadzoru MSW zajmuje się walką z przestępczością stadionową. Jednak ciekawsze jest to, czym zajmował się wcześniej. O przeszłości Hakiela, bliskiego przyjaciela Sienkiewicza jeszcze z czasów studiów, napisał "Dziennik Gazeta Prawna".

Reklama

Mirosław Hakiel w 1989 roku był zatrudniony jako inspektor w wydziale polityczno-wychowawczym Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Krakowie.

Jakie były zadania wydziałów polityczno-wychowawczych? "Były odpowiedzialne za planowanie, bezpośrednie wykonywanie i kontrolę wśród funkcjonariuszy SB i MO, członków ich rodzin oraz koordynowanie pracy ideowo-wychowawczej, wspólnie z organizacjami partyjnymi" - tak definiują zadania wspomnianych struktur historycy Instytutu Pamięci Narodowej.

Później Hakiel został oficerem Centralnego Biura Śledczego, ale cieniem na jego karierze położyła się decyzja z 2006 roku, kiedy to jako szef krakowskiego CBŚ zgodził się na wydanie pozwolenia na broń dla policyjnego konfidenta. Mężczyzna ten zastrzelił swoją konkubinę, młodego mężczyznę i ranił ojca przyjaciółki.

Teraz Mirosław Hakiel - według informacji "Super Expressu" - ma dostać nowe zadanie. Ponoć Bartłomiej Sienkiewicz wyznaczy go na komendanta głównego policji. Najpierw jednak Hakiel ma objąć stanowisko szefa policji małopolskiej.

Jak przypomina gazeta, 15 października do dymisji podał się dotychczasowy małopolski komendant nadinspektor Mariusz Dąbek. Co ciekawe, rezygnację złożył kilka dni po wizycie ministra Sienkiewicza, który ponoć chwalił go za walkę z krakowskimi pseudokibicami. To właśnie w miejsce Dąbka ma teraz wejść Hakiel.

Minister chce, żeby Hakiel popracował kilka miesięcy na kierowniczym stanowisku. I chce w lipcu, przy okazji nominacji generalskich podczas Święta Policji nominować go z pułkownika na generała. Po to, żeby niedługo później zastąpił na stanowisku szefa polskiej policji generała Marka Działoszyńskiego. Sienkiewicz miałby wtedy na tak ważnym stanowisku swojego człowieka - tłumaczy "Super Expressowi" anonimowy wysoko postawiony funkcjonariusz policji.

Reklama

W ten scenariusz nie do końca wierzy jednak dziennikarz "DGP" Robert Zieliński, który ujawnił fakty z przeszłości Mirosława Hakiela. "Komendant główny leci? A według moich informacji wszystko będzie inaczej" - skomentował na Twitterze doniesienia "Super Expressu".

Czytaj także: Człowiek z czerwonych służb powalczy z brunatnymi kibolami >>>