Do napadu na ks. Jarosława Borka, wikariusza parafii Chrystusa Zbawiciela w Przasnyszu, doszło w sobotę 19 października około godz. 16.15. Duchowny usłyszał dzwonek domofonu i słowo: "Złaź". Potraktował to jako żart i zszedł na dół - pisze gazeta.pl. Ks. Borek wpuścił mężczyznę do korytarza, sądząc, że ten chce załatwić jakąś sprawę w kancelarii.

Reklama

Nieznajomy pytał o proboszcza parafii, a gdy usłyszał, że ten jest na pielgrzymce, stawał się coraz bardziej natarczywy. Wreszcie wyciągnął broń i groził wikariuszowi przestrzeleniem jednego z kolan. Na szczęście do tego nie doszło, wikariusz wybiegł z plebanii, zamykając bandytę w środku na klucz. Na ulicy zatrzymał przechodniów z prośbą o telefon na policję. W międzyczasie bandyta wyskoczył przez okno kancelarii.

"Policja, która przyjechała na wezwanie, nie wszczęła żadnych poszukiwań. Podczas powtórnej wizyty na plebanii poinformowała księdza, że może oficjalnie zgłosić napaść z powództwa cywilnego" - pisze gazeta.pl. Wtedy wszczęte zostaną odpowiednie procedury. Później dziekan dekanatu przasnyskiego poinformował wikariusza, że napad na niego przez policję potraktowany został jako czyn chuligański.

Więcej na gazeta.pl