Udział profesora Chrisa Cieszewskiego w posiedzeniu zespołu Antoniego Macierewicza wzbudził ogromne zainteresowanie mediów. Profesor na początku swojej prezentacji zaznaczył, że nie będzie jednak rozmawiał z dziennikarzami. Powiedział, że polskie media, z tego co widział w internecie, są nieetyczne, kłamliwe i niekulturalne.
Po tym wstępie ekspert Macierewicza przeszedł do sprawy smoleńskiej brzozy, która jego zdaniem była złamana na co najmniej pięć dni przed katastrofą. Jednym z dowodów na to, że nie mogło jej złamać skrzydło tupolewa, jest fakt, że na zdjęciach z katastrofy nie widać soków drzewa. Jak profesor powiedział, od początku zafrasowało go, że ta duża brzoza nie miała żadnych soków i była kompletnie sucha.
Zdaniem rządowego zespołu Macieja Laska, Chris Cieszewski się myli. Na dowód tego pokazano zdjęcia złamanej brzozy z drobnymi kawałkami samolotu wbitymi w drzewo.
Wczoraj PiS wezwał premiera do rozwiązania zespołu Macieja Laska i wznowienia prac Komisji Badania Wypadków Lotniczych w sprawie katastrofy smoleńskiej. Powodem mają być odkrycia przedstawione przez uczestników II konferencji smoleńskiej, w szczególności przez Chrisa Cieszewskiego z University of Georgia i jego zespół.
Według Antoniego Macierewicza Chris Cieszewski przedstawił niepodważalne dowody, że brzoza była złamana przed 5 kwietnia i tym samym nie mogła mieć nic wspólnego z katastrofą.
Zespół Macieja Laska wydał oświadczenie, w którym stwierdzono, że podczas II konferencji smoleńskiej nie przedstawiono żadnych dowodów na prezentowane hipotezy dotyczące przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem.
Ciszewski mówił, że nie ROZMAWIA Z MEDIAMI KTÓRE KŁAMIĄ, bo dziś występował i pewnie nie raz jeszcze wystąpi, ale do takiej Olejnik to raczej się nie wybierze, bo jest konsekwentny.
Zdjęci z pniem z kawałkami blachy to nie problem. Problem by reszta materiałów dowodowych zechciała pasować do tego zdjęcia, a z tym Laski mają problem.
Polskie media piszą i opowiadają o konferencji jako "tajnej". Łatwo sprawdzić jak jest. Polskie media piszą o uczestnikach jako członkach komisji Maciarewicza, co jest kolejnym absurdem bo znaczna większość z nich występowała z własnej inicjatywy a nie jako przedstawiciel komisji.
Polskie media nie piszą o tyhc, którzy odwoływali swoje wystąpienia. Polskie media nie piszą o tym co wyprawia Kudrycka i nie analizują czy przypadkiem nie ma to związku z profesorami polskich uczelni, którzy odwoływali swoje wystąpienia. Polskie media piszą o ekspertach Maciarewicza jako półgłówkach, gdy kilka dni temu zostali co niektó¶zy obdarowani orderami odrodzenia Polski za... bogaty dorobek naukowy. OT, TAKIE SĄ POLSKIE MEDIA!
Kto na wiosnę ściągał soki z brzozy to wie , że po nacięciu pnia brzozy soki leją się strumieniem ., w ten sposób pozyskuje się wodę brzozową do kosmetyki włosów .
"Chciałem być pomocny i udzielić kilku wywiadów.
Jestem najbardziej wdzięczny telewizji Polsat, która zaprosiła mnie na wywiad, podczas którego zostałem oświecony, a wręcz zszokowany tym, że wszystkie te historie zasłyszane wcześniej, traktowane przeze mnie za przesadzone i histeryczne, są prawdziwe.
I rzeczywiście w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi i innymi krajami, w których bywałem, polskie media są nieetyczne, kłamliwe i niekulturalne. Nie będę już zatem udzielał wywiadów polskim mediom".
Profesor Cieszewski na posiedzeniu ZP odniósł się też do swoich krytyków, którzy zarzucali mu pomylenie drzewa ze stertą śmieci, które miały być na zdjęciach w dokładnie tym samym miejscu 5, 11 i 12 kwietnia.
"Szczerze mówiąc uważałbym taką sytuację za dowód na to, że samolot nie mógł tam przelecieć. Samolot, który ma 40 m rozpiętości skrzydeł, niemal 50 m długości, niemal 100 ton wagi, leci z prędkością ok. 80 m/s, nie tylko spaliłby te śmieci, ale wszystkie je porozrzucał. Samolot przelatujący na takiej wysokości, byłby w stanie przewrócić samochód, a co dopiero woreczki ze śmieciami".
Dzisiaj ze zdumieniem dowiadujemy się, że Cieszewski najwidoczniej badał coś czego nie było bo przecież brzozę wcześniej wycięli. Jaki z tego wniosek? No dla mnie taki, że to kolejny krętacz i oszust, na dodatek z dużymi zaburzeniami osobowości. Dziecinne tłumaczenie powszechnie znanego na całym świecie gestu świadczy ponadto o tym, że Polaków za durniów uważa.
To, że złamana z wyprzedzeniem – wedle prezentacji na II KS prelegenta prof. Chrisa Cieszewskiego z University of Georgia USA – co najmniej 5 dni przed 10 kwietnia 2010 brzoza nie oderwała skrzydła tupolewa, dowodzą również rozrzucone wokół tego drzewa liczne śmieci, które nie zostały wywiane potężnym podmuchem z silników odrzutowych Tu-154M 101 i których ci co drzewo złamali, zapomnieli sprzątnąć (oni byli od złamania a nie sprzątania).
Nie trzeba być znawcą samolotów aby wiedzieć, że potężny ciąg z dysz zwiększających swoją moc silników odrzutowych wznoszącego się w tym momencie tupolewa, i to praktycznie tuż nad powierzchnia gruntu powinien dokładnie oczyścić teren, wywiać wszystkie śmieci, poprzewracać drewniane ogrodzenia i szopki, co jednak nie miało miejsca o czym można się przekonać oglądając fotografie z miejsca smoleńskiej "katastrofy" zamieszczone w sieci.
Tuż obok złamanej z wyprzedzeniem (przed 10.04.2010) brzozy, po stronie południowej rośnie nieuszkodzone drzewo w którego konarach jest duże ptasie gniazdo. Jego istnienie przed i po 10 kwietnia również dowodzi ordynarnej mistyfikacji z rzekomym przelotem tupolewa na wysokości kilku metrów w miejscu gdzie rosła pancerna smoleńska brzoza "winna" odcięcia skrzydła tupolewa – wedle zmanipulowanych raportów Anodiny i Millera, których kłamstwa cynicznie POwiela rządowy propagandysta nowej Komisji Burdenki, POlitruk lasek.
Trudno nie przyznać racji naukowcowi polskiego pochodzenia, prof. Cieszewskiemu, kiedy wyciąga logiczny wniosek: "szczerze mówiąc uważałbym taką sytuację [że śmieci nadal leżą w workach koło brzozy, po przelocie tupolewa parę metrów nad ziemią] za dowód na to, że samolot nie mógł tam przelecieć. Samolot, który ma 40 m rozpiętości skrzydeł, niemal 50 m długości, niemal 100 ton wagi, leci z prędkością ok. 80 m/s, nie tylko spaliłby te śmieci, ale wszystkie je porozrzucał. Samolot przelatujący na takiej wysokości, byłby w stanie przewrócić samochód, a co dopiero woreczki ze śmieciami"!
Panika wśród decydentów ogromna; padł blady strach na wszystkich zaprzańców, kolaborantów którzy mieli i dalej mają cokolwiek wspólnego z aktem terrorystycznym (łącznie z ukrywaniem i niszczeniem dowodów przestępstwa, kierowaniem śledztwa na fałszywe tory, fałszowaniem danych, mataczeniem).
Ale pojechał po pseudo dziennikarzynach,aż miło.Uczciwie tym chamom się to należało.Dosłownie powiedział to co my o nich myślimy."
...jak na razie to pojechał debilizmem i matolstwem po swym zgniłym mózgu hochsztaplera, oszusta i nieuka trzeciorzędnego "nałukofca" z podrzędnej szkółki zwanej przez ameryckich buraków Uniwersytetem jakich setki w JueSeJ...tego akurat nie ma w żadnych prestiżowych rakingach.. ...Cieszewski to kolejny pajac który bredzi na podstawie jakichś kupionych od nie wiadomo kogo zdjęć...mam takich dowodów na bredzenie setki...dajcie temu ameryckiemu oszustowi baniaka bo mówi, że go suszy po tej brzozie co to jej nie było.
Jaka władza, jacy politycy, jacy profesorowie ...
To i my jesteśmy jacy tacy...malowani..
więcej na stronie: sklave.manifo.com podstrona główna
Wpolityce, bezpośredni wywiad: http://wpolityce.pl/artykuly/65402-prof-cieszewski-miazdzy-dziennikarza-polsatu-jestem-tu-po-to-zeby-odpowiedziec-na-pytania-zwiazane-z-moimi-badaniami-nie-zeby-sie-pan-zastanawial-nad-nonsensem
Wyborcza: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14833642,_Brzoza_scieta_5_dni_wczesniej___A__ekspert__tlumaczy_.html#BoxSlotII3img
Ale to nie jedyny kłopot , większość dziennikarzy nie ma odpowiedniej wiedzy mimo różnych ukończonych studiów stad niekompetencja i agresja która ma pokryć brak wiedzy