Potwierdza to sonda, którą przeprowadziliśmy wśród samorządowców. Zapytany o schrony wiceburmistrz dużej warszawskiej dzielnicy odpowiada: – Wiemy, gdzie są. Albo raczej, gdzie były, bo dawno przekazane zostały właścicielom nieruchomości. Wydawaliśmy im bez problemów zgody na urządzanie tam działalności gospodarczej.
Jednak większość schronów została po prostu zamurowana, nawet bez wcześniejszego ich uprzątnięcia. – Wstyd przyznać, ale u nas jest schron tylko dla lokalnej władzy. Szpital też dysponuje niewielką powierzchnią – mówi prezydent jednego z miast w centrum kraju.
Nasze informacje potwierdzają fotografie tego, jak funkcjonuje w Polsce system ochrony cywilnej, którą wykonali inspektorzy NIK. – Nie jest przygotowana do wykonania żadnego ze swoich zadań. W przypadku klęski żywiołowej nie jest w stanie włączyć się w usuwanie jej skutków. Podczas wojny nie ochroni ludności cywilnej ani krytycznie ważnych obiektów – brzmiały główne tezy raportu NIK, który został opublikowany przed kilkunastu miesiącami. – Od tamtej pory nie zmieniło się nic lub tak niewiele, że ta ocena jest nadal aktualna – oceniają eksperci, z którymi rozmawiał DGP. Co oznacza, że w magazynach ochrony cywilnej spoczywa sprzęt z połowy lat 70. XX w.: zużyte maski przeciwgazowe, przyrządy rozpoznania zagrożeń chemicznych, rozsypujące się sygnalizatory promieniowania.
Władze zdają sobie sprawę z tego, jak wygląda sytuacja. – Kształt systemu ochrony cywilnej pochodzi z minionego ustroju. To nie może pasować do dzisiejszych instytucji samorządu i państwa. Pracujemy nad programem ochrony ludności i założeniami do ustawy o ochronie ludności – mówi wiceminister spraw wewnętrznych Stanisław Rakoczy. Po uchwaleniu programu, co ma nastąpić niedługo, do rządu trafią założenia do projektu ustawy. – W ochronie ludności oprzemy się na strukturze Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, do którego należy około 4 tys. podmiotów, a chcemy by było to 5 tys. – wyjaśnia nam wiceminister Rakoczy.
Tyle że w przypadku zagrożeń – tak katastrofą naturalną, jak wojny – problemem stanie się także łączność między służbami ratowniczymi. Mimo trwających od wielu lat prac nie powstał taki system łączności (policja, straż pożarna czy graniczna). Dziś problematyczne jest nawet przejechanie radiowozu z jednego województwa do drugiego, gdyż milkną policjantom radiostacje i muszą się opierać na telefonach komórkowych. Wątpliwości NIK, a także ekspertów budzą decyzje, które zapadły cztery lata temu w MSW kierowanym wtedy przez Jerzego Millera, a których nie da się już odkręcić. Chodzi o to, jak zbudowano system powiadamiania ratunkowego, czyli telefon 112. Zamiast na powiatowych komendach straży pożarnej oparto go na wojewódzkich centrach powiadamiania ratunkowego.
– W każdym województwie wystarczy uderzyć w jeden punkt, by sparaliżować system, by przestały jeździć karetki, straż pożarna i policja – mówi nam jeden z byłych szefów Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. W MSW usłyszeliśmy wczoraj: – Nie da się 25-letnich zaniedbań odrobić w kilka miesięcy. Ale od raportu NIK pracujemy nad tym, by Polacy byli bezpieczniejsi.
Jak wyglądają schrony i bunkry w Polsce? Zobacz ZDJĘCIA w dziennik.pl>>>
Komentarze(20)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeA dziś np. w Warszawie wystarczy kilka bomb w:elektrownię, elektrociepłownię, gazownię, filtry i... nie trzeba czołgów ani sołdatów. Bo będzie totalny chaos, apokalipsa i brak wszystkiego co jest potrzebne - nawet nie do życia - a tylko do skromnej egzystencji. Ciekawe co zrobią nowocześniacy, którzy płacą kartami i robią e-zakupy? Super smartfon za bochenek chleba, paczkę aspiryny, czy mydło? Nikt nie będzie głupi, żeby wyzbyć się tak cennych wówczas rzeczy za jakieś lemingowe bździdło. Na wsiach też nie będzie za wesoło, gdy się państwo rolnictwo zabawia w jaśniepanów i kobieta nawet chleba nie umie piec, ani się na ziołach nie zna, tylko na perfumach i tonikach, których "jest przecież warta".
A podstarzałe dziadki marzą o wojence, im większa tragedia dla ludzi tym większe pianobicie o olbrzymim sukcesie Jarka, Donalda, Radeczka, ... Moniki O która za chwilę zmieni zdanie i będzie judziła o zamachu smoleńskim którego osobiście dokonał Putin. Ciekawe czym PIS-owcy ją szantażują?
i tutaj się z Toba całkowicie zgadzam. ZSRR wraz z sojusznikami to były narody miłujące pokój. Ci co byli przeciwni temu ustrojowi byli traktowani pobłażliwie i trafiali najczęściej do szpitali psychiatrycznych, a ci co byli jawnie przeciw pokojowi to byli tłumieni w kolebce m.in. NRD, Węgry czy Czechosłowacja i prowodyry tych buntów antypojowych, antysocjalistycznych trafiali najczęściej na szafot lub też co nauka radziecka zna i dopuszcza takie przypadki, przepadali bez wieści.
armii mamy wielkie nic,i jak słyszę debili ze ta armia wystarcza to odpowiadam tak wystarcza by wystrzelać buntujący się bezbronny naród a nie do walki,nie wierzycie to co? to samo było na Ukrainie i jak walczy ich 100 tyś żołnierza a Krymu nie ma...,taki sam złodziejskie rządy i oligarchia jak w Polsce
i też pseudo żydzi,siedzą w każdym mieście gdzie jest tylko kasa...
Jak sie przymknie oczy to nawet nie widac lecacej na stol bomby.