Chodzi o sprawę z października 2013 roku. Kierowca - 28-letni attaché ambasady Kuwejtu - odjechał z miejsca wypadku. Wrócił dopiero po jakimś czasie, bo - jak mówił - bał się reakcji ludzi, a nie znał polskiego. Był trzeźwy.
Mimo, że kobieta została od razu przewieziona do szpitala, jej obrażenia były na tyle poważne, że zmarła kilka godzin po wypadku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dyplomata uciekł z miejsca wypadku. Teraz tłumaczy, że nie zna polskiego >>>
- Opierając się na opinii biegłego uznaliśmy, że kierowca nie popełnił przestępstwa. Winę za spowodowanie wypadku ponosi piesza, która wtargnęła na jezdnię przed nadjeżdżający samochód - mówi gazeta.pl prokurator Agnieszka Surmaczyńska-Kalinowska, wiceszefowa mokotowskiej prokuratury. Jak uznał biegły, w takiej sytuacji, kierowca nie miał szans zahamować.
Pełnomocnik rodziny zmarłej domaga się, by prokuratura powołała nowego biegłego i przeprowadziła dodatkowe przesłuchanie świadków. Postanowienie prokuratury o umorzeniu nie jest prawomocne.
Sprawą ma się teraz zająć sąd.
Prokuratura zdecydowała też, że przeciwko kuwejckiemu dyplomacie poprowadzi inne dochodzenie - o nieudzielenie pomocy ofierze wypadku.