Robert Winnicki z Ruchu Narodowego twierdzi, że funkcjonariusze zamiast ścigać prawdziwych sprawców burd, wyłapywali niewinnych - jego zdaniem - ludzi.
W jego opinii, niektórzy policjanci to "sadystyczni psychopaci", którzy wyciągali z autobusu niewinne osoby, kopali je w twarz i używali wobec nich gazu łzawiącego. Następnie takie osoby zostały zatrzymana za bijatykę z policją na 48 godzin.
Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji w rozmowie z RDC odpiera te zarzuty. Twierdzi, że to policjanci pierwsi zostali zaatakowani.
Organizatorzy Marszu Niepodległości zapowiadają, że złożą skargi do prokuratury na pracę policji.
CZYTAJ TAKŻE: Niemiecka prasa o burdach w Warszawie: Odzwierciedlają wojnę kultur>>>