Grzyby odnalazła jedna z pacjentek szpitala, po tym jak odsunęła metalową szafkę, stojącą obok łóżka. Zrobiła zdjęcia i napisała komentarz: "W razie braku jedzenia w szpitalu zawsze można się posilić jak widać, jakaś zupka grzybowa, lub inne pochodne. Higiena na 100 proc." (pisownia oryginalna).
Wszędzie może zdarzyć się wilgoć, ale grzyb wielkości mojej ręki, albo nawet i większy, wyrastający mi ze ściany pod łóżkiem, to już naprawdę jest przesada – opowiada też w tvn24.pl.
"Od teraz na grzyby do szpitala, a nie do lasu"
Kobieta wypisała się już ze szpitala, a starosta zapowiedział, że wyciągnie konsekwencje wobec dyrekcji placówki.
Okazało się, że ten grzyb powstał w wyniki jakiegoś zacieku. Rura doprowadzająca wodę zaciekła i zrobiła pożywkę do jego rozwoju. Zadzwoniłem do dyrektora szpitala i zasugerowałem mu, żeby przenieść pacjentów do innej sali – mówi starosta pilski Eligiusz Komarowski. A dyrektor szpitala Rafał Szuca przyznaje: Tutaj zawiódł czynnik ludzki. Dysponują listą osób, które były odpowiedzialne za utrzymanie czystości. Wobec nich oczywiście zostaną wyciągnięte konsekwencje. Na dzisiaj wydaje mi się, że jest to sytuacja incydentalna, ale oczywistym jest, że także niedopuszczalna.
Zdjęcia już obiegły internet i doczekały się licznych komentarzy. "Czyżby nowe metody znieczulania? Masakra, brak słów", "Od teraz na grzyby do szpitala, a nie do lasu", "Będą pierogi. A nie znalazłeś gdzieś kapusty" – można między innymi przeczytać.