Jako pierwszy informację o śmierci żołnierza-ratownika podał trójmiejski oddział „Gazety Wyborczej”. Mężczyzna wypadł ze śmigłowca i spadł na pokład okrętu wojskowego, który brał udział w odbywających się na Bałtyku wojskowych manewrach Kormoran-17. To już drugi taki wypadek w ostatnim roku.
- Potwierdzamy, że doszło do śmiertelnego wypadku. Wystosujemy w tej sprawie komunikat - powiedział Gazeta.pl kpt. Marcin Braszak, rzecznik Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.
Szkolenia potrwają do piątku, 22 września, a w ich trakcie załogi samolotów i śmigłowców ćwiczą tzw. zwalczanie okrętów podwodnych, poszukiwanie i ratownictwo, naprowadzanie na cel, pozahoryzontalne wskazywanie celów, koordynację akcji ratowniczej z powietrza oraz rozpoznanie obszarów morskich. Jak wynika z informacji dziennikarzy "Wyborczej" żołnierze biorący udział w manewrach natychmiast podjęli reanimację rannego. Niestety, mężczyzna zmarł.
W ubiegłym roku doszło do podobnego wypadku. Żołnierz GROM-u zginął w czasie ćwiczeń na Westerplatte. Mężczyzna był podejmowany z pokładu statku do śmigłowca. Spadł między nabrzeże a burtę okrętu. Tego dnia w jednostce był prezydent Andrzej Duda i król Jordanii Abdullah II.