- Jeżeli chodzi o stanowisko pana prezydenta w kategoriach moralnych, to pan prezydent się w tych kwestiach wypowiadał – mówił, że jest przeciwnikiem aborcji eugenicznej – powiedział wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha w Polsat News.

Reklama

- Dopóki projekt jest procedowany, nie sposób wypowiedzieć się co do decyzji pana prezydenta. Kiedy będziemy mieli do czynienia z ostatecznie ukształtowanym projektem ustawy, wtedy można się do tego odnieść – dodał.

Posłanka PO Joanna Mucha oceniła, że spodziewa się, iż temat aborcji pojawi się na kazaniach. - Chciałabym usłyszeć w polskich kościołach, że przemoc wobec kobiet to grzech; że mężczyzna, który zostawia kobietę, która rodzi niepełnosprawne dziecko, popełnia grzech; że niepłacenie alimentów jest grzechem – mówiła.

W podobnym tonie mówiła Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej. Wskazała, że zmiana przepisów dot. aborcji przyczyni się do zwiększenia liczby nielegalnych zabiegów, co rodzi uzasadnione obawy dot. zagrożeń z tym związanych. - Żaden polityk nie ma prawa narzucać swojego światopoglądu innym obywatelom, a projekt "Zatrzymaj aborcję" właśnie to robi – przekonywała. Przypominała, że w Sejmie jest projekt Nowoczesnej dot. liberalizacji prawa aborcyjnego.

Reklama

Z kolei Agnieszka Ścigaj z Kukiz'15 oceniła, że kobiety, dla których aborcja jest ważnym tematem, mają prawo to demonstrować, ale wskazała jednocześnie, że chciałaby, aby kobiety jednoczyły się także w innych sprawach – m.in. przygotowywanych zmianach w Kodeksie pracy. Posłanka zapowiedziała, że nie poprze projektu komitetu "Zatrzymaj aborcję" w obecnym kształcie i zapowiedziała złożenie poprawek.

Natomiast Wojciech Skurkiewicz z PiS przywoływał słowa Jana Pawła II, że "naród, który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości". - Ja jestem za poszanowaniem życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Jeżeli dyskutujemy nad zaostrzeniem przepisów aborcyjnych, w obszarze aborcji eugenicznej, to absolutnie jestem za – zadeklarował. Wyraził przekonanie, że rząd Prawa i Sprawiedliwości robi wiele, by wspierać osoby z niepełnosprawnościami i przypomniał, że PiS nie jest inicjatorem zmian prawa dot. aborcji.

Odniósł się do tego Jacek Protasiewicz z PSL-UED. Ocenił, że poseł Skurkiewicz "użył wielkich słów o narodzie, a realia są takie, że od dwóch lat rządzi władza, która ma skłonność, by karać kobiety, a nie im pomagać". - Żadna kobieta nie chce aborcji, no może poza małym procentem, które prowokacyjnie takie hasła wypowiadają. (…) Ale jest proza, czasem bardzo brutalna proza życia – powiedział. Jego zdaniem społeczeństwo oceni decyzje PiS w kolejnych wyborach.

Reklama

Obywatelski projekt "Zatrzymaj aborcję" znosi możliwość przerwania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu. Został pozytywnie zaopiniowany przez sejmową Komisję Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Projektem ma się teraz zająć Komisja Polityki Społecznej i Rodziny.

Wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko mówiła w minionym tygodniu, odpowiadając na pytania posłów w Sejmie, że projekt komitetu "Zatrzymaj aborcję" to inicjatywa obywatelska i nie ma obecnie do niego stanowiska rządu. Dodała, że nie ma również stanowiska Ministerstwa Zdrowia.

Obowiązująca od 1993 r. ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki; w przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.