"Polko! Polaku! Dowiedz się, kto zabiera Twoje miejsce pracy!", "Firma Labor masowo sprowadza pracowników z Ukrainy, Bangladeszu, Uzbekistanu czy Mołdawii. Przez ściąganie do Polski imigrantów zarobkowych nasze pensje maleją, a miejsca pracy zajmują obcokrajowcy! Nie wyrażaj na to zgody! Zaprotestuj!" – ulotki i plakaty z takimi hasłami pojawiły się w podwarszawskim mieście, gdzie ma siedzibę agencja pracy sprowadzająca do Polski cudzoziemców.
Sprawa miała miejsce pod koniec marca, ale dopiero po tym, jak 3 kwietnia zdarzenie nagłośniło "Życie Żyrardowa", straż miejska zawiadomiła policję, a ta z kolei prokuraturę.
– W trakcie interwencji funkcjonariusze otrzymali informację o tym, że sprawcy odjechali nieznanym pojazdem. W dniu 3 kwietnia w jednej z lokalnych gazet ukazał się artykuł prasowy o rozwieszaniu plakatów, po ukazaniu się którego wpłynęło do KPP w Żyrardowie pismo ze Straży Miejskiej w Żyrardowie. Wszystkie zebrane materiały zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej w Żyrardowie w celu oceny prawno-karnej – cytuje asp. Agnieszkę Ciereszko – oficer prasową z komendy w Żyrardowie, portal strajk.eu.
Dariusz Kiljański, właściciel agencji Labor, utrzymuje, że jego firma działa zgodnie z prawem i do tej pory nikt nie miał do niej zastrzeżeń. – Dbamy o to, aby każdy pracownik miał wykonane badania BHP i umowy zgodnie z pozwoleniem na pobyt w kraju. Wszyscy moi klienci woleliby zatrudniać Polaków, a korzystanie z agencji pośrednictwa pracy wcale nie jest dla nich tańszym rozwiązaniem, raczej koniecznością – mówi, dodając, że Polacy po prostu "nie chcą pracować". – Gdy potrzebujemy pracowników, musimy złożyć zapotrzebowanie do urzędu pracy. Jak się okaże, że nie ma pracowników z Polski na dane stanowisko, to dopiero wtedy mamy prawo zatrudnić obcokrajowca.
Plakaty i ulotki już zniknęły z żyrardowskiej przestrzeni miejskiej.