W sobotę podczas Pikniku Lotniczego w Płocku samolot Jak-52, wykonując korkociąg podczas przelotu nad Wisłą, rozbił się na rzece - pilot maszyny, obywatel Niemiec, zginął na miejscu. Pokazy Lotnicze, planowane wcześniej do niedzieli, zostały przerwane decyzją Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC). Okoliczności wypadku, oprócz prokuratury, wyjaśnia też Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Śledztwo formalnie zostanie wszczęte dzisiaj w sprawie wypadku komunikacyjnego w ruchu powietrznym ze skutkiem śmiertelnym, czyli o czyn z art. 177 par. 2 Kodeksu karnego – powiedział w poniedziałek PAP prokurator rejonowy w Płocku Norbert Pęcherzewski. Jak dodał „sekcja zwłok pilota zaplanowana jest na jutro”.
Szef płockiej Prokuratury Rejonowej przyznał, że ze wstępnych oględzin zwłok wynika, iż „pilot musiał ponieść śmierć na miejscu, w trakcie uderzenia samolotu w wodę”. Obrażenia były tego rodzaju, że bezcelową czyniły jakąkolwiek reanimację, tym bardziej, że ciało pilota przebywało bardzo długo pod wodą – podkreślił prokurator Pęcherzewski.
Zaznaczył, iż w związku z wypadkiem samolotu Jak-52 „czynności procesowe w niezbędnym zakresie, w ramach procedury polegającej na zabezpieczaniu dowodów, jeszcze przed formalnym wszczęciem postępowania, były wykonywane pod nadzorem prokuratorów przez ostatnie dwa dni”, czyli w sobotę i w niedzielę. Wyjaśnił, iż wspólnie z przedstawicielami Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL) dokonano m.in. oględzin miejsca zdarzenia oraz wraku samolotu, który został wydobyty z Wisły.
Mamy zabezpieczoną kartę pamięci z kamery, która była w kabinie pilota – powiedział prokurator Pęcherzewski. Dodał, iż w ramach rutynowych czynności zabezpieczono także dokumentację, w tym dotyczącą organizacji płockiego Pikniku Lotniczego i lotów oraz dokumentację pilota Jaka-52, a także próbkę paliwa, którym tankowany był samolot. Próbka ta będzie przekazana biegłemu celem przeprowadzenia badań jakościowych. To jest kwestia rutynowych działań, żeby sprawdzić każdy element, który mógł mieć wpływ, choćby teoretycznie, na przebieg zdarzenia - wyjaśnił.
Prokurator Pęcherzewski przyznał, że w ramach badania przyczyn wypadku Jaka-52 płocka Prokuratura Rejonowa jest gotowa do współpracy z organami śledczymi Niemiec, jeżeli będą one tym zainteresowane. Jeżeli tamtejsze organa zwrócą się do nas o jakieś dokumenty, to oczywiście będziemy współpracowali. To są rutynowe procedury – oświadczył.
Jak poinformowała płocka Prokuratura Okręgowa, której podlega prokuratura rejonowa, w ramach postępowania przygotowawczego, jeszcze przed formalnym wszczęciem śledztwa, przesłuchano w charakterze świadków osoby związane z organizacją Pikniku Lotniczego, w tym organizatora imprezy, kontrolerów ruchu oraz pozostałych członków zespołu niemieckich pilotów, a także współpracującego z nimi pracownika technicznego. „Podejmowane w toku śledztwa czynności procesowe zmierzają do wyjaśnienia okoliczności wypadku i ustalenia, czy jego przyczyną była niesprawność samolotu czy błąd pilota” – oświadczyła w komunikacie płocka Prokuratura Okręgowa.
Art. 177. par. 2 Kodeksu karnego mówi, że za spowodowanie, nawet nieumyślne, wypadku komunikacyjnego, w tym w ruchu powietrznym, jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Przewodniczący PKBWL Andrzej Lewandowski poinformował PAP, że badane są wszystkie aspekty lotu, w tym stan zdrowia pilota, jego doświadczenia, stan techniczny maszyny i organizacja lotu. „Ustalamy wszelkie fakty związane z pilotem, a także z przygotowaniem samolotu do lotu, czy był on technicznie sprawny, czy miał prawo wykonywać te figury. Badamy każdy aspekt, który będzie prowadził nas do znalezienia przyczyn tego wypadku. Ekipa jest na miejscu. Sprawdzane są wszystkie dokumenty” – powiedział m.in. w poniedziałek PAP szef PKBWL.
Zaznaczył przy tym, iż w ramach prowadzonego postępowania PKBWL będzie kontaktowała się m.in. z Bundesstelle fur Flugunfalluntersuchung (BFU), czyli Federalnym Biurem Badania Wypadków Lotniczych, swym odpowiednikiem instytucji w Niemczech, ponieważ w wypadku zginął pilot z tego państwa. „Oczywiście będziemy kontaktować się z komisją niemiecką, ponieważ jest to obywatel Niemiec. (pilot Jaka-52, który zginął w wypadku – PAP). Dzisiaj będziemy wysyłać do BFU tzw. event notification (powiadomienie o zdarzeniu - PAP) i nie tylko, bo będziemy też wysyłać do państwa, które produkowało ten samolot” – zapowiedział Lewandowski.
Dodał, że po 30 dniach od wypadku można spodziewać się raportu wstępnego z podstawowymi informacjami o zdarzeniu.
Do wypadku na płockim Pikniku Lotniczym doszło w sobotę przed południem, gdy uczestniczący w pokazach lotniczych pilot Jaka-52 wykonując samolotowe akrobacje wprowadził maszynę w korkociąg. Chwilę później samolot uderzył w wodę tuż przy lewym brzegu Wisły, w płockiej dzielnicy Radziwie. Na miejsce wypadku natychmiast udały się łodzie motorowe służb ratowniczych i pogotowie ratunkowe. Jak się okazało, Jak-52 po uderzeniu w taflę wody na Wiśle opadł na głębokość ok. 8 metrów, kabiną do dołu, co utrudniało wydobycie pilota.
Jak informowali wcześniej przedstawiciele Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej, organizatora płockiego Pikniku Lotniczego, 58-letni Ralf Buresch był doświadczonym pilotem, b. pracownikiem niemieckiej Lufthansy. Jeszcze w sobotę, po wydobyciu rozbitego Jaka-52 z Wisły, wrak samolotu został zabezpieczony w hangarze na płockim lotnisku.
7. Piknik Lotniczy w Płocku po kilku latach przerwy rozpoczął się w sobotę rano i miała potrwać do niedzieli, 16 czerwca. Planowano pokazy ok. 40 maszyn, w tym cywilnych i wojskowych, współczesnych i historycznych. Główna część imprezy, jak poprzednio, odbywała się nad Wisłą, gdzie przeloty samolotów można było obserwować na wysokości wzroku, z wysokiej na ok. 50 metrów nadrzecznej skarpy z alejami spacerowymi i punktami widokowymi.
Po wypadku Jaka-52 płockie pokazy lotnicze wstrzymano - po kilku godzinach podjęto decyzję o ich kontynuowaniu w niedzielę. Wznowienie pokazów - jak tłumaczyli przedstawiciele Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej - miało być formą upamiętnienia niemieckiego pilota. Ostatecznie decyzję o definitywnym przerwaniu imprezy podjął ULC, wyjaśniając m.in., iż chodzi o warunki panujące na Wiśle, uniemożliwiające sprawną akcję ratowniczą w przypadku ewentualnego wypadku lotniczego. Uzasadniono też, że niewyjaśniona pozostaje kwestia, czy możliwą przyczyną wypadku „mogło być paliwo tankowane do samolotu podczas pokazu lotniczego”.
To drugi wypadek podczas Pikniku Lotniczego w Płocku. W 2011 r., w trakcie 5. edycji tej imprezy, na Wiśle rozbił się samolot akrobacyjny Christen Eagle II N54CE pilotowany przez kpt. Marka Szufę – pilot zginął na miejscu. Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące tego wypadku ustalając, że bezpośrednią jego przyczyną był błąd pilota. Nie stwierdzono błędów przy organizacji i zabezpieczeniu lotów.