Policjanci odnaleźli ciało chłopca w sobotę przy autostradzie A2 między Warszawą, a Grodziskiem Mazowieckim, w okolicach węzła Pruszków. W poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej potwierdził, że odnalezione zwłoki należały do pięcioletniego Dawida, poszukiwanego od nocy z 10 na 11 lipca. Ciało zostało przewiezione do zakładu medycyny sądowej, gdzie odbyła się sekcja zwłok.
Prokurator Łapczyński przekazał PAP w poniedziałek, że oględziny i sekcja zwłok wykazały liczne rany kłute klatki piersiowej. - Zostały zadane narzędziem ostrym. Warunki takiego narzędzia spełnia m.in. nóż - poinformował PAP prok. Łapczyński.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prokurator przekazał ponadto, że śledczy cały czas szukają narzędzia zbrodni. - Wiemy, że było to narządzie ostre, zakładamy, że nóż - dodał.
Oględziny zwłok dziecka - wskazał Łapczyński - w powiązaniu ze wstępnymi wynikami badań skody, którą przemieszczał się ojciec z dzieckiem, pozwalają wnioskować, iż miejsce ujawnienia zwłok nie było miejscem zabójstwa. - Dziecko zostało pozbawione życia najprawdopodobniej w samochodzie - dodał.
W oparciu o wstępne sprawozdania z badań DNA możemy powiedzieć, że w aucie ujawniono ślady krwi, m.in. na foteliku dziecięcym, osłonie przeciwsłonecznej oraz innych elementach tapicerki auta. Wstępne wyniki badań wskazują, iż była to krew Dawida - zaznaczył prokurator.
Rzecznik, odpowiadając na pytania dotyczące motywu działania ojca Dawida, zaznaczył, że będzie to przedmiotem ustaleń w toku dalszych czynności procesowych. - Wstępnie możemy powiedzieć, że był to motyw osobisty, rodzinny, natomiast ta informacja wymaga dalszej weryfikacji - dodał.
W tym zakresie analizujemy zeznania świadków oraz czekamy na wyniki zleconych ekspertyz, m.in. informatycznych. Weryfikujemy również dokładnie sytuację życiową ojca, w tym informacje o jego problemach, relacje rodzinne, wszelkie tego typu okoliczności czy sytuacje, które mogą być pomocne przy ustalaniu motywu - wskazał.
Według prokuratury w zabójstwie chłopca nie brały udziału inne osoby poza jego ojcem. - Było to, jak wszystko wskazuje, jego działanie, przez niego zaplanowane i zrealizowane - powiedział Łapczyński. "Na chwilę obecną możemy powiedzieć, że nie ma tu udziału osób trzecich, poza osobą ojca Dawida - dodał.
Zgodnie z ustaleniami śledczych bardzo prawdopodobne jest, że do śmierci dziecka doszło między godz. 18 a 19 z minutami. - Co do minuty godziny śmierci nie poznamy, ale te ramy czasowe, logowania telefonu, rozmowy dziecka z matką, a następnie czas przejazdu samochodu już w Grodzisku pozwalają w sposób dość dokładny zakreślić ramy czasowe, w których doszło do śmierci dziecka - wyjaśnił.
Dodał, że zlecono badania ubrań ojca dziecka. - Z wstępnych rezultatów tych badań wynika, że na ubraniu ojca nie ma śladów krwi dziecka, ale biorąc pod uwagę stan tych ubrań nie można wykluczyć, że doszło do kontaminacji i przemieszania się śladów i po prostu nie było możliwe wyizolowanie DNA poszczególnych osób - zaznaczył prokurator.
Wstępnie ustalone okoliczności pozwalają przypuszczać, że było to zabójstwo zaplanowane. Jak zaznaczył Łapczyński, ta hipoteza nie musi się potwierdzić. - Rozmawiałem z prokuratorem rejonowym, prokuratorem referentem i z informacji uzyskanych od nich wynika, że okoliczności sprawy mogą wskazywać na działanie planowe - powiedział.
Dodał, że Paweł Ż., ojciec dziecka, przez 2 tygodnie przed dokonaniem zbrodni nie chodził do pracy. Najpierw wziął urlop na żądanie, a później przestał się w pracy pojawiać w ogóle.
Jak powiedział, sekcja zwłok dziecka, w której brał udział m.in. prokurator i technicy, "trwała bardzo długo, bo prawie pięć godzin". Podkreślił, że w jej trakcie dokonano bardzo szczegółowych oględzin oraz zabezpieczono materiał dowodowy do dalszych badań. - Z pewnością będą to badania histopatologiczne. Nie można również wykluczyć badań w kierunku DNA czy też badań w kierunku toksykologii - poinformował.