Kapitan jachtu, 57-letni Jan M. z Gliwic, tłumaczy, że nie wiedział ani o ćwiczeniach, ani o tym, że wpłynął na poligon. Na pokładzie oprócz niego było jeszcze pięć osób. Kapitan nie umiał wyjaśnić, czemu dotarł do Ustki, skoro wypłynął ze Świnoujścia, a jego portem docelowym był Kołobrzeg.
Austriacy z lądu ostrzeliwali ćwiczebne cele na morzu w okolicach Wicka Morskiego. Nagle, w polu rażenia ich rakiet, pojawił się jacht. Cudem nie został trafiony. Ostrzał przerwano, a na jacht weszli mundurowi ze Straży Granicznej.