"Załoga może bez przeszkód zejść na ląd, bo Polska podpisała z Izraelem umowę o ruchu bezwizowym, jeśli pobyt nie trwa dłużej niż 90 dni" - tłumaczy dziennikowi.pl Janusz Połowniak, kierownik wydziału konsularnego polskiej ambasady w Tel Awiwie. Dementuje w ten sposób informacje gazety.pl, która napisała, że załoga została uwięziona na jachcie i nie może zejść na brzeg.

Reklama

Polacy twierdzą, że wypadkowi winni są izraelscy rybacy. Było po 2:00 w nocy, a oni - mimo ciemności - pływali małą, nieoświetloną łódką, której marynarze "Pogorii" nie mogli zauważyć. A że nasz jacht jest duży, to uderzona przez "Pogorię" łódź nie miała najmniejszych szans. Udało się ją co prawda odholować do portu, ale zatonęła przy nadbrzeżu.

Jacht muszą teraz obejrzeć ubezpieczyciele. Aby statek wyszedł w morze, potrzebny jest zastaw wpłacany w banku. I tu pojawia się problem. "W Izraelu jutro i pojutrze nie działa obsługa kasowa, a nasze banki nie pracują w niedzielę. Pieniądze wpłyną na konto dopiero w poniedziałek. Wtedy jacht będzie wolny" - tłumaczy Janusz Połowniak.