- Piją nie tylko alkoholiczki z patologicznych środowisk. Piją również lekarki, adwokatki, dziennikarki, nauczycielki. Jedne na umór i byle co, inne elegancko, do obiadu, wino z górnej półki. Jedne i drugie, jeśli są w ciąży, grają z losem w ruletkę. Grają o zdrowie własnego dziecka, a państwo nadal jest bezradne – mówi Janusz Morawiec.
Jest ojcem adopcyjnym dwóch chłopców z FASD, czyli spektrum płodowych zaburzeń alkoholowych. Jego synowie mają trwałe zmiany neurologiczne dlatego, że ich biologiczna matka piła w ciąży. Mają dziś 11 i 13 lat i są bardzo świadomi tego, co się z nimi dzieje. Starszy zadawał ostatnio dużo pytań. Także trudnych. Dlaczego on? Czy kobieta, która dała mu życie, była pijaczką?
– Odpowiedziałem najszczerzej, jak potrafiłem: "Mateusz, nie wiem". Może wypiła o piwo za dużo… – opowiada.
Przekonuje, że nie ma już w sobie złości na nią, bo to nic nie da. Ma natomiast wiele żalu: do państwowych instytucji i polityków, do ludzi opornych na wiedzę, statystyki i ostrzeżenia.
Z tego się nie wyrasta
Spektrum płodowych zaburzeń alkoholowych jest wspólną nazwą dla wad rozwojowych, które powstały na skutek prenatalnej ekspozycji na alkohol. Najcięższą formą jest płodowy zespół alkoholowy (Fetal Alcohol Syndrome/FAS). Występuje również częściowy FAS (pFAS) czy neurorozwojowe zaburzenie zależne od alkoholu (ARND). Jak wielki to problem?
– Jedna czwarta Europejek pije w ciąży. Polki, niestety, nie są wyjątkiem. 81 proc. kobiet pije przynajmniej od czasu do czasu, a 54 proc. raz w miesiącu. Kobiety w wieku rozrodczym sięgają po alkohol częściej niż starsze. Nawyków nie zmienia często nawet deklarowana chęć zajścia w ciążę – mówi Magdalena Borkowska z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Cytuje jeden z najpopularniejszych mitów: że łożysko skutecznie chroni dziecko przed wszelkimi niebezpiecznymi dla jego rozwoju substancjami. W rzeczywistości już po godzinie od wypicia alkoholu stężenie jego metabolitów we krwi płodu jest takie jak we krwi matki.