Dziennik.pl informował o tych planach polskiej armii już w grudniu zeszłego roku. "Na pewno skorzystamy z zachodnich wzorów" - zapowiadał wówczas u nas minister obrony Radek Sikorski. Teraz wreszcie staje się to faktem. Za kilka tygodni polscy żołnierze będą występować na ulicach w mundurach i prezentować wszystkim zainteresowanym najnowsze techniczne wojskowe nowinki.

Reklama

Armia szacuje, że jeszcze w tym roku może zatrudnić dwa tysiące zawodowych szeregowych. Jak tłumaczy Robert Papliński, kierownik zespołu promocji Sił Zbrojnych RP, każda osoba zainteresowana pracą w polskiej armii, będzie mogła porozmawiać i poradzić się doświadczonych żołnierzy z różnych jednostek. "Żołnierze ci będą mogli przekazać wiele praktycznych informacji i pomóc młodym ludziom w rozpoczęciu kariery wojskowego" - mówi Papliński.

Jednym z żołnierzy, którzy będą brali udział w akcji informacyjnej, jest st. chorąży Mariusz Skroński. Z góry mówi, że służba w wojsku to nie bułka z masłem. "Nie zamierzamy reklamować armii, ale dzielić się własnymi doświadczeniami. Będziemy udzielali odpowiedzi na konkretne pytania, nie czarując" - zapewnia Skroński.

Przyznaje jednocześnie, że wojsko nie jest w stanie zagwarantować atrakcyjnych wynagrodzeń, jednak daje możliwości uzyskania wykształcenia, szkolenia się na nowoczesnym sprzęcie i udziału w zagranicznych misjach. Skroński podkreśla, że w akcji chodzi głównie o dotarcie do osób, które od dawna chcą służyć w wojsku, ale jeszcze się wahają lub nie wiedzą, jak zacząć karierę zawodowego żołnierza.

Reklama

Akcje informacyjne i reklamowe to już standard w zachodnich armiach. W USA lub Francji od lat emituje się propagandowe filmy. Legia Cudzoziemska ma punkty werbunkowe w dużych miastach, a ich adres można znaleźć na przystankach metra czy billboardach.