Rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Białymstoku Paweł Sawoń poinformował w piątek PAP, że Tomasz K. w związku z przedstawionymi mu zarzutami wpłacił 500 tys. zł. poręczenia majątkowego. Dodatkowo prokuratura nałożyła na niego zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu i zastosowała dozór policyjny.

Reklama

Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że Tomasz K. nie złożył dotąd zażalenia na zastosowane wobec niego środki.

15 listopada Prokuratura Regionalna w Białymstoku przedstawiła byłemu posłowi PiS i byłemu agentowi CBA znanemu jako "agent Tomek" sześć zarzutów. Dotyczą one m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przywłaszczenia wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami mienia w łącznej kwocie około 10 mln zł oraz oszustwa w związku z nienależnym przyznaniem dotacji w kwocie ponad 39 mln zł, a także przestępstwa prania pieniędzy w kwocie 2 mln zł.

Reklama

Zarzuty dla Tomasza K. wiążą się z jego działalnością w Europejskim Centrum Wsparcia Społecznego Helper, które w Olsztynie i kilku innych gminach regionu prowadziło środowiskowe domy pomocy. Stowarzyszenie prowadziła Katarzyna K., żona "agenta Tomka", a gdy ona wycofała się z kierowania Helperem, jej obowiązki przejął Tomasz K.

Prokurator Sawoń zapytany, czy podejrzany przyznał się do zarzutów, poinformował jedynie, że Tomasz K. składał wyjaśnienia, ale ich treści prokuratura nie ujawnia.

Prokuratura nie informowała o zarzutach dla Tomasza K., sprawa wyszła na jaw, gdy śledczy przedstawili zarzuty samorządowcom z gmin, gdzie Helper prowadził domy pomocy. Publicznie poinformował o tym w środę w nocy prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz, który w czwartek na konferencji prasowej mówił, że gmina uznawana przez kilka lat za poszkodowaną działaniami Helpera "nagle stała się winną".

Od czerwca zarzuty w tej sprawie ma przedstawione żona Tomasza K. - Katarzyna. Zarzucono jej m.in. kierowanie grupą przestępczą, przywłaszczenie blisko 33 mln zł, oszustwa przy dotacjach w kwocie 71 mln zł oraz podrabianie dokumentów. Prokurator Sawoń informował wówczas, że prokurator zastosował poręczenie majątkowe w kwocie ponad 1 mln zł, dozór policji, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu.

Reklama

Tomasz K. jest opisywany przez media jako "najbardziej znany agent CBA". Był nim od 2006 r. W prowadzonych operacjach posługiwał się fałszywymi personaliami: Tomasz Małecki lub Tomasz Piotrowski. Głośne stały się trzy jego sprawy: posłanki PO Beaty Sawickiej z 2007 r., Weroniki Marczuk z 2009 r. oraz tzw. willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym.

Zarówno posłanka Sawicka, jak i Marczuk publicznie mówiły, że "agent Tomek" działał niestandardowo, uwodził je. Posłanka została prawomocnie uniewinniona, zaś sprawę Marczuk umorzono. W wyroku dotyczącym Sawickiej sąd wskazał, że agenci CBA działali niezgodnie z prawem.

Za działania dotyczące tzw. willi Kwaśniewskich Tomaszowi K. przedstawiono zarzuty przekroczenia uprawnień w 2014 r., ale sąd cofnął prokuraturze akta do uzupełnienia i prokuratura tę sprawę umorzyła dwa lata później.

W 2009 r. Tomasz K. otrzymał tytuł "Człowieka Roku" przyznawany przez "Gazetę Polską". W 2010 r., po zmianie kierownictwa CBA, Tomasz K. został przeniesiony do pracy biurowej, po czym odszedł na emeryturę. W 2011 r. zdobył mandat posła PiS w okręgu kieleckim, ale nie wstąpił do partii. Później doszło do ujawnienia przez media nagrania rozmowy ówczesnego męża obecnej żony Tomasza K. Były agent groził mężczyźnie pobiciem krzesłem, został zawieszony w prawach członka klubu parlamentarnego PiS. W styczniu 2014 r. Tomasz K. zrezygnował z członkostwa w klubie, zostając posłem niezrzeszonym, a w lutym 2015 r. zrzekł się mandatu posła.

Olsztyńskim Helperem Tomasz K. kierował do stycznia 2018 r. Zrzekł się pracy w tym stowarzyszeniu po wstrzymaniu przez wojewodę warmińsko-mazurskiego finansowania dwóch środowiskowych domów samopomocy - w Olsztynie i Jedwabnie, prowadzonych przez Helper. Przedstawiciele wojewody tłumaczyli wówczas tę decyzję negatywnymi wynikami kontroli finansowych, które odbyły się w 2017 r.

W przesłanym wówczas PAP oświadczeniu Tomasz K. napisał, że decyzja o wstrzymaniu dotacji jest efektem "zacietrzewienia politycznego" wojewody. "Zdaję sobie sprawę, że większość ataków na Helpera ma podłoże polityczne lub też jest związana z kontrowersjami, jakie budzi moja osoba. Uważam za niesprawiedliwe, aby z tego powodu zostało zniszczone wieloletnie dzieło opiekunów i terapeutów, sześć ośrodków o wysokim standardzie dla pięciuset chorych" - napisał w 2018 r. Tomasz K. dla PAP.

W sumie w śledztwie związanym z działalnością Helpera zarzuty przedstawiono dotąd 37 osobom, jedna osoba - były mąż Katarzyny K., był w tej sprawie aresztowany.