35-letni letni Humphrey G.M. nie przyznaje się do winy. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus powiedziała, że zasłania się niepamięcią: "Twierdzi, że były jakieś wyzwiska, kłótnia, że był w stresie i nie pamięta, co dokładnie się działo".

Reklama

Według śledczych drugi z Holendrów - 31-letni Moreno L. - najprawdopodobniej w trakcie bójki wziął nóż od kolegi i także zaatakował Polaków. Jednak najpierw został on przesłuchany jako świadek, bo prokuratorzy mieli informację, że próbował on powstrzymać swojego kompana. Po przesłuchaniu śledczy nie mieli wątpliwości, że także i on powinien usłyszeć zarzut usiłowania zabójstwa. W tym przypadku podwójnego.

"On również twierdzi, że nie pamięta szczegółów zajścia i nie przyznaje się do winy" - przyznała Małgorzata Klaus.

Holendrzy zaatakowali Polaków nożem w czwartek nad ranem w centrum Wrocławia. Wszystko rozegrało się w pasażu, gdzie są kluby i dyskoteki. Zaczęło się od dwójki pijanych młodych Polaków, którzy zwymyślali czarnoskórych Holendrów.

"Wtedy Holender wyjął nóż sprężynowy i zaatakował ich. Na pomoc Polakom rzucił się przechodzień. Wszyscy Polacy trafili do szpitali z ranami tułowia, pleców, klatki piersiowej i brzucha" - relacjonowała rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej.

Reklama

Przesłuchanie Holendrów odbywało się w języku angielskim, w obecności tłumacza. Ostatecznie prokuratura sporządziła wniosek o zastosowanie wobec Holendrów aresztu tymczasowego. Decyzję w tej sprawie podejmie sąd, najprawdopodobniej już dzisiaj.

Dwaj ranni Polacy zostali także już przesłuchani przez prokuraturę, z trzecim nie można jeszcze rozmawiać. Leży w ciężkim stanie w szpitalu.

Ranni Polacy twierdzą, że doszło między nimi a Holendrami do "jakiejś kłótni, ale nie pamiętają o czym i nie pamiętają, żeby były jakieś wyzwiska". "Natomiast kobiety, które szły razem z nimi twierdzą, że do takich wyzwisk na tle rasistowskim rzeczywiście mogło dojść" - powiedziała Małgorzata Klaus.