Rywin zaprosił swoich kontrahentów do stolika, rzeczowo dyskutował z nimi o interesach, a później sam zapłacił za wszystkich rachunek. Miał kieszenie pełne gotówki. Widać, że koszty związane z sądowym procesem i pobytem w więzieniu nie doprowadziły go do bankructwa - kpi "Fakt".

Gazeta zauważa, że Rywin bardzo dobrze prezentował się pod względem fizycznym. Ponadroczny pobyt w więzieniu jest już dla niego tylko niemiłym wspomnieniem. Słynny producent został skazany za propozycję korupcyjną skierowaną do redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika - przypomina "Fakt".

Z więzienia został zwolniony ze względu na zły stan zdrowia. Jednak podczas spotkania w kawiarni Rywin nie wyglądał na chorego. Był energiczny i promienny. Dopisywał mu też apetyt. Po rozmowie w interesach raźnym krokiem ruszył do stoiska ze słodyczami i kupił sobie cukierki.



Reklama