DZIENNIK zajrzał więc do wykładów prof. Węcławskiego. Wynika z nich, że nie wierzył on w boską naturę Chrystusa, a w konsekwencji zakwestionował jeden z dogmatów wiary o zjednoczeniu w osobie Chrystusa dwóch natur - boskiej i ludzkiej.
O wystąpieniu prof. Węcławskiego z Kościoła napisał wczoraj "Tygodnik Powszechny", powołując się na informację zamieszczoną na forum internetowym. Potwierdziła ją wczoraj poznańska kuria, która w specjalnym oświadczeniu przyznaje: "Tomasz Węcławski 21 grudnia 2007 r. publicznie, w obecności proboszcza parafii zamieszkania i dwóch świadków, dokonał aktu apostazji, czyli odstępstwa od Kościoła rzymskokatolickiego". Aktu tego dokonał w jednej z poznańskich parafii, gdzie mieszka.
Gdy spytaliśmy prof. Węcławskiego o powody opuszczenia Kościoła katolickiego odesłał nas do swoich wykładów: "Mój komentarz to wykłady i publiczna działalność. Osobnego komentarza nie udzielę". Pytany o to, czy nie jest jednak winny wyjaśnień osobom, które ceniły go jako teologa i człowieka, oświadczył zdecydowanie: "To, co mam do powiedzenia, mówię publicznie i do tego można sięgnąć. A tego, czego nie chcę powiedzieć, nie mówię i nie ma potrzeby snuć żadnych domysłów".
Według informacji DZIENNIKA, jego poglądy od pewnego czasu budziły poważne wątpliwości Kościoła, więc decyzja o odejściu stanowi pewne rozwiązanie problemu teologa, który kwestionuje dogmaty wiary. Potwierdza to inny fragment oświadczenia kurii: "Głoszone przez prof. Tomasza Węcławskiego poglądy od dłuższego czasu budziły wątpliwości co do ich zgodności z nauczaniem Kościoła".
Odejście z Kościoła prof. Węcławskiego to bolesna wiadomość dla osób, które go znały. Pytani przez DZIENNIK nie chcieli komentować tego wydarzenia, wskazując, że to sprawa osobista.
Tomasz Węcławski ma 58 lat. W marcu ubiegłego roku zrezygnował z kapłaństwa. Był uważany za jednego z najlepszych polskich teologów. Znany był także z otwartego krytykowania Kościoła za jego błędy, m.in. protestował przeciwko molestowaniu kleryków przez abp. Juliusza Paetza.