"Nie może być tak, że obywatel krąży po wszystkich możliwych instytucjach i zbiera wszelkie możliwe zaświadczenia dla innych instytucji" - mówi Janusz Palikot, szef komisji "Przyjazne Państwo". Jako urzędniczy absurd podaje przykład, gdy jeden oddział ZUS kazał petentowi przynieść zaświadczenie z innego oddziału o tym, że człowiek ten nie zalega ze składkami.

Reklama

Zamiast zaświadczenia, wystarczy oświadczenie

Bieganina za papierkami ma się skończyć - obiecują posłowie. "Niedługo, w jakimkolwiek urzędzie znajdzie się obywatel, zamiast zaświadczenia wystarczy złożenie przed urzędnikiem oświadczenia" - tłumaczy planowaną reformę dziennikowi.pl Janusz Palikot i dodaje, że to urząd będzie musiał sprawdzić, czy petent mówi prawdę.

"Urzędy mają sprawdzać, a nie ganiać obywatela i kazać mu zbierać papiery" - podkreśla polityk Platformy.

Palikot tłumaczy, że ułatwienia te dotyczyć będą także małych firm, w tym tak popularnych u nas jednoosobowych działalności gospodarczych. Zastrzega jednak, że kłopotliwych zaświadczeń nie będą już wymagać państwowe urzędy, ale bankom nie można tego nakazać. Komisja jednak zaaapeluje do bankowców, by także oni zrezygnowali z takich wymogów dla swoich klientów.

Reklama

Druki RMUA o składkach są... nielegalne

Lista dokumentów do likwidacji jest według komisji długa. Tak jest na przykład z zaświadczeniem o niekaralności czy drukiem RMUA, który potwierdza, że jesteśmy ubezpieczeni w ZUS i który musimy pokazywać w przychodni przed wizytą u lekarza. Ten ostatni jest nie tylko niepotrzebny, ale i... nielegalny. Tak przynajmniej twierdzą eksperci komisji.

Reklama

Wszystko przez bałagan w prawie. "Obowiązek wydawania RMUA wynika z rozporządzenia. Tymczasem w ustawie nie ma odesłania do tego rozporządzenia" - wyjaśnia Palikot.

To oznacza, że tak pieczołowicie zbierane przez nas druczki, które - jak się nam zdawało - są dowodem na opłacenie przez pracodawcę składek na ubezpieczenie, stały się makulaturą.

"W ciągu 2-3 tygodni posłowie i eksperci komisji zakończą ostateczne ekspertyzy i zwrócą się do ministrów o natychmiastową zmianę przepisów" - zapewnia w rozmowie z dziennikiem.pl Paweł Poncyljusz, wiceszef komisji "Przyjazne Państwo".

Bez zaświadczeń za dwa miesiące

Niezgodne z ustawą druki będą obowiązywać do czasu, aż minister zdrowia wycofa rozporządzenie. Potem ma wystarczyć samo oświadczenie pacjenta.

Kiedy? Już za dwa miesiące. Tyle czasu - jak zapewnia Palikot - potrzeba, by opracować zmiany w przepisach i je przyjąć. "Zastosujemy szybką ścieżkę legislacyjną, bez uzgodnień międzyresortowych. Wtedy zdążymy w ciągu 60 dni" - obiecuje Janusz Palikot.