O zawieszeniu akcji poinformował przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego Bolesław Milewski. Deklaracja nie oznacza jednak, że blokady nas nie czekają. Wszystko zależy od tego, czy celnicy dogadają się z rządem co do wysokości podwyżek i sposobu zapewnienia im bezpieczeństwa pracy. Jeśli nie będzie w tej sprawie porozumienia, celnicy znów nie przyjdą do pracy, ponownie powstaną korki na granicach, a zdesperowani transportowcy znowu zagrożą blokadami miast.

Telewizja TVN24 podała, że na przejściu w Koroszczynie zjawiła się dziś w nocy cała zmiana celników. Poranna zmiana również przyszła w komplecie. W ciągu kilkunastu godzin korek zmniejszył się więc z 14 do 2 kilometrów. Odprawiono już około 700 aut. Prawdopodobnie dzisiaj nie będzie tam już śladu po kolejce.

Reklama

Nie wszędzie jest aż tak dobrze, ale na innych przejściach również widoczna jest poprawa. W Dorohusku kolejka ma kilkanaście kilometrów, ale z godziny na godzinę zmniejsza się.

Wczoraj celnicy i przedstawiciele rządu przerwali dwudniowe negocjacje. Strony zarzucały sobie nawzajem brak dobrej woli w rozmowach. Komitet protestacyjny celników "Porozumienie Białostockie" oskarżył rząd, że ten nie składa żadnych wiążących deklaracji.

Na odpowiedź rządu nie trzeba było długo czekać. Michał Boni, szef doradców premiera, który uczestniczył w negocjacjach, zarzucił celnikom kłamstwa.