Andrzej Lepper odszedł w polityczny niebyt, ale i tak nie daje nam o sobie zapomnieć. Wraca do związkowych korzeni, czyli blokowania dróg. Na początek krajowa "ósemka". Blokada w Polichnie pod Tomaszowem Mazowieckim zaczęła się parę minut po południu. Rolnicy protestowali przeciwko wysokim cenom paliw. "Jak nie wrócimy do starych metod, to nikt nas nie będzie słuchał" - stwierdził Andrzej Lepper.

Reklama

Przez ponad godzinę on i jego zwolennicy przechodzili przez przejście dla pieszych - w tę i z powrotem. Gdy korek sięgał kilkuset metrów, ludzie Samoobrony karnie opuszczali pasy i pozwalali pojazdom przejechać. A potem znów wracali na przejście. Trwało to w sumie ponad godzinę.

"Nie jest to protest rolników przeciwko innym grupom społecznym. To jest protest w obronie wszystkich ludzi pracy, których warunki życia z powodu wysokich cen paliw systematycznie się pogarszają. Rząd to widzi i nic nie robi" - mówił lider Samoobrony na piątkowym spotkaniu rolników i producentów żywności w Brzozach pod Piotrkowem Trybunalskim.

Lepper podkreślił, że w krajach tzw. starej Unii relacje cenowe są zupełnie inne i ich mieszkańcy nie odczuwają wzrostu cen paliw tak, jak Polacy. Dodał, że Samoobrona nie będzie się biernie przyglądała "pogarszającej się sytuacji ekonomicznej rolników i ludzi o najniższych zarobkach".

Reklama

Zdaniem Leppera rząd może - i powinien - obniżyć akcyzę na paliwa oraz wprowadzić do sprzedaży "paliwa rolnicze". Podkreślił, że brak takich rozwiązań doprowadził do tego, że w tym roku ceny na płody rolne "są takie same, a nawet niższe niż przed rokiem, ale dużo wyższy jest koszt zakupu paliwa, nawozów i pasz".

"Tak być nie może. Warunki życia w całej Unii muszą być równe dla wszystkich jej członków. Polski rolnik musi mieć dopłaty w takiej samej wysokości jak rolnik niemiecki. To samo dotyczy emerytów, rencistów i innych grup społecznych" - uważa Lepper.

Podkreślił, że Samoobrona nie godzi się na taki stan rzeczy i wszelkimi metodami będzie walczyła o poprawę warunków życia w Polsce. "Jak nie wrócimy do metod, które stosowaliśmy na początku przemian ustrojowych, to nikt nas nie będzie słuchał" - stwierdził.

Kolejne protesty zablokować mają drogi w województwach warmińsko-mazurskim, podlaskim, zachodniopomorskim, pomorskim, dolnośląskim i wielkopolskim.