Ciało matki kobiet zawieziono po śmierci do chłodni przy cmentarzu komunalnym w Bielsku-Białej. Tam miało zostać przygotowane do ceremonii pogrzebowej - zgodnie z wolą zmarłej.
Tuż przed pogrzebem przedstawiciele zakładu pogrzebowego poinformowali jednak rodzinę telefonicznie, że pracownicy się pomylili. Kobiety pojechały do kaplicy cmentarnej, gdzie okazano im ciało. To jednak nie była ich matka, a znacznie młodsza kobieta, której rodzina - jak się później okazało - zdecydowała się na kremację. Niestety, na naprawienie błędu było już za późno. Pracownicy zakładu zdążyli już zawieźc ich matkę do krematorium w Rudzie Śląskiej.
Pracownicy zakładu pogrzebowego nie poczuwają się do winy. Twierdzą dziś, że zabrali ciało, które im wskazano.
Córki powiadomiły prokuraturę, ale śledztwo nie zostało wszczęte. Kobiety złożyły zażalenie, które trafiło do bielskiego sądu grodzkiego. Finał był identyczny jak w prokuraturze.
Do zdarzenia doszło rok temu. Córki zmarłej kobiety ujawniły kulisy koszmarnej pomyłki dopiero teraz, bo skończyła się żałoba.