"Daria ma niewielkie zadrapania, Wiolę coś brzuch boli, Basia ma coś w gipsie, Ja mam poharatane plecy od szkła" - napisała dalej kobieta.

Dla wielu bliskich takie SMS-y były jedynym źródłem informacji o rannych w porannym wypadku autokaru pod Belgradem. Zginęło w nim sześć osób.

Reklama

Przed kopalnią "Ziemowit", której pracownicy z rodzinami pojechali na wycieczkę, przez cały dzien czekali bliscy osób, które jechały autokarem.

Początkowo rodziny nie dostawały żadnych informacji o rannych i zabitych. Mogły liczyć tylko na to, że ktoś czuje się na tyle dobrze i działa mu telefon, by przesłać informacje o ofiarach wypadku.

Późnym część rodzin dotarła do Serbii. Trafili do kilku szpitali, w których dochodzą do zdrowia ranni.

Reklama