Według łódzkiej prokuratury M. (dawniej - Ł., jest on świadkiem koronnym od lat współpracującym z organami ścigania; był wcześniej karany) zastrzelił Papałę w trakcie próby kradzieży jego daewoo espero o wartości "co najmniej 31 tys. zł". Wraz z M. oskarżono sześć osób, którym zarzucono kradzieże w końcu lat 90. kilkudziesięciu samochodów osobowych. Trzem z nich zarzucono także usiłowanie dokonania rozboju wobec Papały.
Akt oskarżenia do stołecznego Sądu Okręgowego trafił w maju 2015 r. Ustalenia prokuratury oparte były na zeznaniach świadka koronnego Roberta P. - b. członka tej grupy przestępczej. Proces pierwotnie ruszył w październiku 2015 r.; w kwietniu 2016 r. - wobec choroby ławnika - musiał się zacząć od nowa.
We wtorek - po blisko pięciu latach - sędzia zamknął przewód sądowy. Mowy końcowe trwające ponad trzy godziny wygłosiła strona prokuratorska. Przed sądem wypowiedzieć się jeszcze muszą obrońcy oraz sami oskarżeni.
W swojej mowie prok. Jarosław Szubert przekonywał, że Igor M. działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia człowieka, nie mając jednak świadomości, że chodzi o funkcjonariusza policji, a tym bardziej b. szefa KGP. Zdaniem prokuratury nieścisłości w zeznaniach obciążającego go Roberta P. wynikają z upływu czasu i nie podważają jego wiarygodności. Według prokuratorów nie ma również żadnego dowodu, by P. rzucał oskarżenia z zemsty.
Za kilka zarzucanych mu czynów, wśród których jest zabicie Papały, prokuratura zażądała wobec Igora M. kary łącznej dożywotniego pozbawienia wolności i grzywny w wysokości 27 tys. zł. Wobec pozostałych trzech oskarżonych zażądano kar po 15 lat więzienia, natomiast wobec trzech kolejnych - kar 7, 5 oraz 3 lat pozbawienia wolności.
Oskarżony: nigdy nikogo nie zabiłem, nie miałem nic wspólnego z tym zabójstwem
Nigdy nikogo nie zabiłem, nie miałem nic wspólnego z zabójstwem gen. Papały, wnoszę o uniewinnienie - powiedział Igor M. w swej mowie końcowej przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Mam nadzieję, że ten proces pokazał, gdzie leży prawda i kto ma rację - dodał.
Nikt z nas nigdy nie pozbawił nikogo życia, na tej sali nie znajduje się nikt, kto miał związek z tym przestępstwem - podkreślił Igor M., który zabrał głos po mowach końcowych prokuratorów.
Przyznał, że zajmował się w latach 90. kradzieżami samochodów, został świadkiem koronnym, który dostarczył zeznań na temat środowiska przestępców kradnących samochody. Przez te lata wszystkie te metody kradzieży ewoluowały, to ja niektóre z tych metod wymyśliłem - powiedział
Teraz okazuje się, że to ja znalazłem się pod domem Papały, uparłem się na ten konkretny samochód i - co więcej - nie potrafiłem go ukraść - wskazał.