Katowicka policja próbuje schwytać włamywacza, ale nie może wpaść na żaden trop. Człowiek pająk bowiem niczego nie kradnie. Zamiast łupu wystarcza mu intymna bliskość z kobietami - twierdzi radio TOK FM.

Reklama

Tajemniczy osobnik po wejściu do mieszkania czy domu przez balkon lub okno nie szukał pieniędzy ani bużuterii. Zadowalał się jedynie głaskaniem śpiących pań po szyi. Nie przeszkadzało mu nawet, że w jednym przypadku obok, w tym samym łóżku, spał mąż kobiety.

Kiedy przerażone panie budziły się w środku nocy, człowiek pająk znikał jak kamfora. Policjanci na razie są bezradni. Włamywacz nie zostawia żadnych śladów. To jeszcze bardziej potęguje strach mieszkańców katowickiej Ligoty.