"Myślami jesteśmy z rodzinami i bliskimi ofiar. Pragnę oddać hołd górnikom – ich ciężkiej pracy i poświęceniu – a także wyrazić uznanie dla ekip ratowniczych" - dodał Wójtowicz we wpisie na Facebooku.

Przebieg akcji ratunkowej?

Jeszcze w czwartek wieczorem przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej mają udzielić bliższych informacji na temat wypadku oraz przebiegu akcji ratunkowej.

Reklama

Do opadu skał stropowych doszło w pobliżu ściany wydobywczej ok. 665 m pod ziemią. Dwaj poturbowani górnicy wydostali się z zagrożonej strefy o własnych siłach, dwaj inni zostali przysypani skałami stropowymi. Nie żyli, gdy po kilku godzinach dotarli do nich ratownicy.

Reklama

Kim były ofiary?

Ofiary to doświadczeni górnicy w wieku niespełna 50 i 33 lat, z długim stażem pracy. Jeden z nich - pracownik z ponad 30-letnim łącznym stażem - pracował w mysłowickiej kopalni od 12 lat, drugi od prawie 11 lat.

W trwającej kilka godzin akcji ratowniczej uczestniczyły zastępy ratowników górniczych z kopalni oraz ze stacji ratownictwa górniczego: centralnej w Bytomiu i okręgowej w Jaworznie.

Będzie śledztwo?

Reklama

Przyczyny i okoliczności wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach pod nadzorem Wyższego Urzędu Górniczego. Sprawę zbada także prokuratura.

Zmarli w czwartek górnicy to druga i trzecia śmiertelne ofiary pracy w polskim górnictwie. Pierwszą w tym roku ofiarą był 33-letni górnik, który 19 lutego zginął przysypany węglem w kopalni Ziemowit w Lędzinach, również należącej do PGG. W całym ub. roku w górnictwie zginęło 16 osób (w tym 9 w kopalniach węgla kamiennego), wobec 23 śmiertelnych ofiar w roku 2019.

Kondolencje od Sasina

Wicepremier, szef resortu aktywów państwowych Jacek Sasin złożył kondolencje rodzinom górników, którzy zginęli w kopalni Mysłowice-Wesoła.

- To bardzo smutna informacja, pokazująca, jak niebezpieczna, trudna i wymagająca wielu wyzwań i poświęcenia, jest praca górników - powiedział wicepremier Jacek Sasin w TVP Info.

- Składam najszczersze kondolencje rodzinom tych górników, którzy zginęli na posterunku pracy. Zapewniam, że jako rząd zrobimy wszystko, żeby te rodziny otoczyć opieką. Ale zapewniam również, że robimy wszystko, żeby do tego typu tragicznych zdarzeń dochodziło jak najrzadziej. Niestety nawet najdalej posunięte środki bezpieczeństwa, jak się okazuje, nie wykluczają tego, że do takich bardzo smutnych, tragicznych wypadków dochodzi - powiedział.