Sąd pierwszej instancji, Sąd Rejonowy w Hajnówce, skazał obwinionych na grzywny po 200 zł. Apelację złożyła obrona, która chciała uniewinnienia.
23 lutego 2020 roku marsz przeszedł ulicami Hajnówki po raz piąty. Wydarzenie to wzbudza w mieście emocje, bo jego uczestnicy wśród upamiętnianych wymieniają stale Romualda Rajsa "Burego", którego oddział niepodległościowego podziemia zimą 1946 roku dokonał pacyfikacji kilku wsi w okolicach Bielska Podlaskiego, zamieszkiwanych przez prawosławną ludność pochodzenia białoruskiego. Zginęło wówczas 79 osób, w tym dzieci.
Marsz próbowała zablokować grupa ok. 30 osób, głównie aktywistów ruchu Obywatele RP, którzy usiedli na trasie pod dużym banerem z hasłem "Bury nie jest naszym bohaterem" i logo ruchu Obywatele RP; protestujący mieli w rękach tablice z imionami, pierwszymi literami nazwisk, wiekiem i datą śmierci ofiar pacyfikacji sprzed 74 lat. Po wezwaniu do zachowań zgodnych z prawem, policjanci usunęli na chodnik i otoczyli kordonem wszystkich protestujących, zanim w to miejsce doszedł marsz. Tylko kilka osób zeszło z ulicy dobrowolnie, resztę policjanci przenieśli.
W sumie policja wyjaśniała udział w tych wydarzeniach ok. 60 osób, kierowała do sądu w Hajnówce wnioski o ukaranie na podstawie Kodeksu wykroczeń osób, które obwiniała o to, że przeszkadzały w przebiegu "niezakazanego zgromadzenia publicznego" i blokowały całą szerokość jezdni na trasie marszu, oraz bezprawnie zajęły i nie chciały dobrowolnie opuścić miejsca, którym "inna osoba lub organizacja prawnie rozporządza jako organizator lub przewodniczący zgromadzenia".
Grzywny w pierwszej instancji i uniewinnienia w drugiej
W sprawie, którą zajmował się Sąd Okręgowy w Białymstoku, w pierwszej instancji na grzywny zostało skazanych osiem osób; sześć złożyło apelacje. Sąd w Hajnówce ocenił, że miała miejsce próba zakłócenia marszu, a do zablokowania marszu nie doszło, bo interweniowała policja.
Ogłaszając w czwartek wyrok sędzia Dariusz Niezabitowski mówił, że apelacja była słuszna; oprócz uniewinnienia sześciu osób, które ją złożyły, sąd uniewinnił także pozostałych dwoje obwinionych.
- Obwinieni manifestowali swoje przekonania w sposób pokojowy, pozbawiony jakiejkolwiek agresji. Nie ukrywali swojej tożsamości, nie mieli zasłoniętych twarzy. Szczerze i przekonująco od początku wyjaśnili motywy, które nimi kierowały - uzasadniał Niezabitowski. Podkreślił, że korzystali z prawa wolności zgromadzeń i wolności wyrażania poglądów, dlatego - jak zaznaczył - "nie sposób uznać ich winnymi popełnionienia zarzucanych im wykroczeń".
Sędzia podkreślał, że obwinieni swoimi działaniami "chcieli wyrazić krytykę wobec gloryfikowania działań Romualda Rajsa "Burego" na terenie Hajnówki", którego postać nie jest jednoznaczna. - Niezależnie od oceny czy krytyka ta była zasadna czy nie, nie może być to bowiem kryterium wolności zgromadzenia, nie może budzić wątpliwości, że obwinieni poprzez swoje zachowanie uczestniczyli w szeroko pojętej debacie publicznej dotyczącej kwestii doniosłych dla społeczności lokalnej jak również całego społeczeństwa - mówił Niezabitowski. Dlatego - jak podkreślił - działania tego nie można zakwalifikować jako szkodliwego społecznie.
W ocenie sądu, karanie obywateli - jak mówił Niezabitowski - i działań, które podjęli, mogą przynieść negatywne konsekwencje dla debaty publicznej, jak i zainteresowania obywateli sprawami państwa. Ocenił też, że sąd pierwszej instancji skupił się zbyt mocno na samej formie protestu - zajęciu jezdni i niewykonywaniu poleceń policji, a zbyt małą wagę przyłożył do społecznej szkodliwości czynu.
Sąd odwoławczy uniewinnił też dwie osoby, które nie złożyły apelacji. Zdaniem Sądu Okręgowego w Białymstoku, uczestniczyły one w tym samym zdarzeniu, co wszyscy apelujący, a ich zachowanie nie odbiegało od pozostałych obwinionych, dlatego sąd odwoławczy - jak argumentował sędzia Niezabitowski - "nie dostrzega powodów, dla których miałby różnicować ocenę ich zachowania pod kątem jego społecznej szkodliwości z tej tylko przyczyny, że nie kwestionowali oni rozstrzygnięcia sądu pierwszej instancji"