To koniec drugiego już procesu - tym razem przed sądem apelacyjnym. Od pierwszego wyroku w sprawie porwania Olewnika odwołali się wszyscy: obrona, prokuratura i rodzina ofiary. Dlatego ostateczne wyroki wygłosił dziś sąd apelacyjny. Pazik dostał dożywocie, osiem kolejnych osób - w tym bandyci, którzy uczestniczyli w porwaniu lub przetrzymywaniu Olewnika - dostało kary od 15 lat więzienia do roku w zawieszeniu.
"Pokrzywdzony przez dwa lata doznał niewyobrażalnych cierpień, był torturowany psychicznie i fizycznie, stopień zła jaki wyrządzili oskarżeni jest niewymierzalny, a stopnia winy nie da się określić" - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Paweł Rysiński.
Adwokaci skazanych chcieli skrócenia wyroków swoich klientów lub ponownego rozpatrzenia sprawy. Oskarżyciel nie zgadzał się z łagodnym wyrokiem dla jednej z oskarżonych, Katarzyny Franiewskiej. Sąd uwolnił ją od zarzutu działania w zorganizowanej grupie przestępczej i wymierzył karę jedynie roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Nie za porwanie Olewnika, lecz za to, że znaleziono przy niej kradzione dokumenty.
"Żona szefa porywaczy zdawała sobie sprawę, że działa na rzecz grupy. Otrzymywała z tego tytułu profity" - argumentował prokurator. "Jedyną winą mojej klientki jest fakt, że była żoną gangstera" - przekonywała sąd obrończyni Franiewskiej. Sąd apelacyjny także wobec Franiewskiej utrzymał poprzedni wyrok.
27-letniego syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina (mazowieckie) bandyci porwali w październiku 2001 r. Zażądali okupu, kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną ofiary. W lipcu 2003 r. przekazano porywaczom 300 tys. euro, ale Olewnik nie został uwolniony.
Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Śledztwo doprowadziło do zatrzymania 10 gangsterów. Dwóch sprawców zbrodni popełniło samobójstwo. Najpierw w czerwcu 2007, w olsztyńskim areszcie powiesił się Wojciech Franiewski, który był mózgiem zbrodni. Następnie, już po usłyszeniu wyroku dożywotniego więzienia, powiesił się Sławomir Kościuk.