Poznańska Lechia, a potem Pollena-Lechia była w czasach PRL największą fabryką kosmetyków w kraju. Stamtąd pochodził nie tylko kultowy krem, ale też woda brzozowa wzmacniająca włosy, woda kolońska Przemysławka i pierwszy polski dezodorant. Krem Nivea w płaskim pudełeczku znajdował się łazience każdego Polaka.

Reklama

>>>Rokita: za komuchów kobiety miały lepiej

"Był ogólnie dostępny, można go było kupić w kiosku Ruchu. To było coś, na co stać każdego" - wspomina piosenkarka i dziennikarka Magda Umer. - "Dla mnie podstawowy zestaw to woda, mydło i właśnie krem Nivea. Używałam go przede wszystkim dlatego, że ładnie pachniał" - mówi. Bardziej obrotni kombinowali całe kartony kremu i sprzedawali w Bułgarii na plaży w Złotych Piaskach. Zarobione na handlu pieniądze wystarczały na wczasy dla całej rodziny.

Kobiety pachniały wtedy perfumami Pani Walewska, Być może, serią Kwiaty Polskie. "Pani Walewska budzi mój sentyment do dziś. Tego zapachu używały prawdziwe elegantki" - wspomina aktor Jan Nowicki. "Ale Kwiaty Polskie śmierdziały niewyobrażalnie! Jak taka pani weszła wyperfumowana do windy, to potem cały tydzień było czuć!" - dodaje.

Reklama

>>>Naród na chwiejnych nogach

Z kolei męska Przemysławka była najlepszym prezentem imieninowym. Jej walory sławił Wojciech Młynarski w piosence "Światowe życie" śpiewając: "w krąg Przemysławki europejski zapach czujesz". Jan Nowicki pierwszy raz kupił tę wodę, kiedy był na studiach. "Ten zapach był po prostu urzekający. W małym miasteczku, z którego pochodzę, Przemysławką pachniał najwyżej ksiądz, aptekarz i właściciel piekarni" - mówi.

Aktorka Emilia Krakowska ożywia się na hasło: Przemysławka. "Wspaniała. Zawsze jak jechało się za granicę, to trzeba było obowiązkowo mieć ze dwie buteleczki zapasowe" - śmieje się. "Ja sama w tamtych czasach używałam też mydła Biały Jeleń i oliwki dla dzieci Bambino" - dodaje.

>>>Przepisy na rarytasy rodem z PRL