KLARA KLINGER: Czy naprawdę potrzebna jest specjalna akcja na rzecz kobiet w ciąży? Czy to nie przesada?
SYLWIA CHUTNIK*: Niestety, mamy coraz więcej przykładów na to, że kobiety w ciąży nie mają dodatkowych przywilejów, a często ich słabość jest nawet wykorzystywana. Choćby dziś zgłosiła się do nas pani, która miała bardzo przykre doświadczenie, podróżując pociągiem. Z widoczną ciążą, w 34. tygodniu, szukała miejsca, by usiąść. Ponieważ był straszny tłok, znalazła przedział dla kobiet w ciąży i z dziećmi. Jednak tam trwała właśnie libacja - kilku panów bawiło się na całego, paliło papierosy i nie miało ochoty ustępować miejsca ciężarnej. Kiedy poprosiła o pomoc kierownika pociągu, usłyszała: ”Kto pierwszy ten lepszy. Pociąg jest dla wszystkich”. Ta historia nie jest wyjątkowa. Z opowieści matek wynika, że nie mogą liczyć na empatię czy spontaniczną pomoc. Muszą o to walczyć, ale niestety nie każda potrafi. Dlatego robimy warsztaty dla kobiet w ciąży i młodych mam. Bo rzeczywistości nie zmienimy, ale możemy nauczyć kobiety, jak mają egzekwować swoje prawa.
Czy złe traktowanie ciężarnych jest wynikiem zmian kulturowych? Kiedyś było lepiej?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale pewnym paradoksem jest to, że w autobusie czy w kolejce do lekarza ciężarnym ustępują miejsca właśnie osoby starsze. Czyli te, które też mają prawo do specjalnego traktowania.
A może winne są same kobiety, które przecież walczą o równe traktowanie i powtarzają, że ciąża to nie choroba?
Tego nie powinno się rozpatrywać w kategoriach równouprawnienia, tu chodzi o zwykłą biologię. Kobiecie w ciąży jest po prostu fizycznie słabo. Często panie chcą udowodnić, że są twarde, i stoją w kolejce czy autobusie. A to przecież może się źle skończyć.
*Sylwia Chutnik, szefowa Fundacji MaMa