Obaj wojskowi od dłuższego czasu byli skonfliktowani z szefem resortu obrony Mariuszem Błaszczakiem. Szef sztabu gen. Rajmund Andrzejczak nie dogadywał się z nim, co było widać już trzy lata temu, gdy ubiegał się o stanowisko przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO. Wówczas resort jego kandydaturę wsparł w stopniu bardzo ograniczonym, a minister, publicznie pisząc „wszystko w Pana rękach”, dał jasny sygnał, że na kandydaturze mu nie zależy. Z kolei dowódcę operacyjnego gen. Tomasza Piotrowskiego Błaszczak chciał obarczyć winą za incydent z rosyjską rakietą pod Bydgoszczą.
Szef sztabu gen. Andrzejczak i dowódca operacyjny gen. Piotrowski złożyli wnioski o zakończenie służby. Moment decyzji trudno odczytać inaczej niż jako sprzeciw wobec ministra obrony Mariusza Błaszczaka.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama