W posiedzeniu parlamentarnego zespołu na rzecz wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futro wzięli udział przedstawiciele i przedstawicielki obu Otwartych Klatek i Vivy!, ale także Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym. Obecne były również posłanki Katarzyna Piekarska, Dorota Olko i Dorota Łoboda oraz przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa. Zdalnie dołączył ponadto Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.

Reklama

Trzy elementy umowy społecznej

- Ten projekt jest swoistego rodzaju umową społeczną, dlatego że składa się z trzech głównych elementów. Jest to po pierwsze zakaz, który przewiduje pięcioletni okres przejściowy. Drugim ważnym elementem projektu jest kwestia odszkodowań dla hodowców: przewidujemy takie odszkodowania w systemie degresywnym, czyli premiującym tych, którzy zdecydują się odejść od hodowli już w pierwszych latach obowiązywania projektu. Oni będą mieli procentowo większe odszkodowania wyliczane na podstawie przychodu za ostatnie trzy lata. Trzeci ważny element to są odprawy dla pracowników - powiedziała Małgorzata Tracz.

Reklama
Reklama

W imieniu Ministerstwa Rolnictwa głos zabrał dyrektor generalny Wojciech Wojtyra.

Podkreślił, że dla Ministerstwa sprawa dobrostanu zwierząt gospodarskich, w tym zwierząt futerkowych, jest sprawą bardzo ważną. Przypomniał, że w przeszłości podejmowane były próby poprawy dobrostanu na fermach futrzarskich. Przyznał też, że Ministerstwo zdaje sobie sprawę, że Inspekcja Weterynaryjna nie jest w stanie wyłapać wszystkich przypadków naruszeń na fermach. Podkreślił, że uzasadnienie zrobiło wrażenie na Ministerstwie i zostało ocenione jako bardzo dobrze wykonana praca. Poinformował ponadto, że Ministerstwo przygotowało wstępne uwagi do projektu.

Polska w bloku państw z Białorusią i Rosją

W czasie posiedzenia głos zabrali także przedstawiciele strony społecznej: Cezary Wyszyński (prezes Fundacji Viva!), Mikołaj Jastrzębski (kampania Antyfutro), Bogna Wiltowska (Dyrektorka ds. Śledztw i Interwencji w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki) oraz radczyni prawna Angelika Kimbort.

- Od 2011 roku zakaz chowu zwierząt na futra znajdował się w 6 projektach ustaw w polskim sejmie. Mimo ogromnego poparcia społecznego i deklaracji polityków, lobby futerkowe było w stanie zablokować każdą dotychczasową próbę zmiany prawa. Nasi wszyscy południowi, północni i zachodni sąsiedzi mają wprowadzone zakazy lub ograniczenia skutkujące likwidacją przemysłu futerkowego. Niestety w tej sprawie Polska znajduje się w bloku państw razem z między innymi Białorusią i Rosją - powiedział Cezary Wyszyński.

- Chciałabym przypomnieć, że w przeciwieństwie do innych form produkcji zwierzęcej mówimy o trzymaniu drapieżników, gatunki zwierząt nieudomowionych, w małych klatkach i jałowym środowisku. Rozporządzenie Ministra Rolnictwa, które określa minimalne warunki utrzymywania zwierząt na fermach futrzarskich, nie chroni ich przed cierpieniem, nie zapewnia dobrostanu oraz nie umożliwia im realizacji podstawowych potrzeb gatunkowych - zwróciła uwagę Bogna Wiltowska.

Do dyskusji zaproszono hodowców. Nie chcieli rozmawiać

Hodowcy nie skorzystali z możliwości wzięcia udziału w dyskusji, mimo że jak podkreśliła Małgorzata Tracz, otrzymali zaproszenia z miesięcznym wyprzedzeniem. Zamiast tego początkowo zakłócili posiedzenie i wyszli, po czym wrócili i korzystając z udzielonego im głosu oskarżyli aktywistów o wypuszczanie zwierząt z ferm. Dopytywani kilkukrotnie o konkretną organizację, pod której adresem kierują te oskarżenia, nie wymienili natomiast żadnej nazwy.

Projekt jest w fazie konsultacji społecznych.