Autorem ciekawostki jest profesor Piotr Zieliński z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego.

Opisał on historię gniazda bocianów czarnych. Samiec, Florentino, przyleciał do monitorowanego gniazda 22 marca. Tydzień później dołączyła do niego samica - ale inna, niż ta, która z gniazda wyleciała jesienią.

Fermina 4 zastąpiła Ferminę 3

Reklama

"Samica, która w tym roku przyleciała na gniazdo miała na nodze plastikową obrączkę o kodzie 110X. Na podstawie informacji uzyskanych ze Stacji Ornitologicznej MiIZ PAN wiemy, że samica została zaobrączkowana jako pisklę w gnieździe 16 czerwca 2018 r. na południe od Kielc w województwie świętokrzyskim. Obrączkował Krzysztof Dudzik. W gnieździe były 4 pisklęta. To dużo jak na bociana czarnego. Po krótkiej dyskusji na czacie obecną samicę nazwaliśmy, zgodnie z wcześniejszą tradycją, Fermina 4" - czytamy w poście.

Nie wiadomo, co stało się z poprzednią Ferminą. Profesor wysnuwa tezę, że może jeszcze wróci do kraju. W zeszłym roku Fermina 3 przyleciała do swojego gniazda tydzień później, niż tegoroczna Fermina 4.

Reklama

Będzie się działo

"Fermina 3 po powrocie zapewne będzie próbowała przepędzić nową samicę. Choć wolelibyśmy, żeby zajęła inne gniazdo. U bociana czarnego często dochodzi do walk o gniazdo. Zarówno między samcami, jak i samicami. Jeśli w obecnym gnieździe będą już złożone jaja, walki mogą doprowadzić do utraty całego zniesienia, czego wolelibyśmy uniknąć" - pisał profesor Zieliński.

"Jednym słowem: kto pierwszy, ten lepszy", "Fascynujące te ptaki" - czytamy w komentarzach.

Florentino, zdaniem naukowca, sprawia wrażenie zadowolonego z aktualnej sytuacji, znosząc do gniazda patyki i mech.

"Para się już trwale zawiązała. Przynajmniej na ten sezon. Nie zawsze tak jest. Niekiedy nawet po kilku dniach przebywania razem w gnieździe samica znika nie podając powodów. Z zainteresowaniem będziemy śledzić rozwój sytuacji w gnieździe"- zakończył wpis profesor.