Na peronie w Częstochowie zakonnica zauważyła małego chłopca, który był sam, płakał i nie mówił po polsku - poinformował portal tvn24.pl.
Zagubiony chłopiec
Po poinformowaniu odpowiednich służb, dzięki nagraniom z monitoringu, udało się ustalić, że rodzina chłopcaodjechała pociągiem bez niego.
"10-letni chłopiec był zaniepokojony i płakał" - opisuje portal.
Ojciec odjechał
Zakonnica, która go zauważyła, nie mogła porozumieć się z nim w języku polskim. Natychmiast powiadomiła o sytuacji Straż Ochrony Kolei.
Dzięki współpracy strażników i policji, wykorzystując informacje o peronie i nagrania z kamer, udało się skontaktować z ojcem chłopca.
Ojciec, który wysiadł na stacji w Rudnikach, szybko wrócił do Częstochowy po syna. Rodzina 10-latka pochodzi z Rumunii.
Szybka reakcja służb
Jak się okazało, chłopiec podróżował z rodzicami i niechcący wysiadł na peronie podczas krótkiego postoju. Nie zdążył wrócić do pociągu, który odjechał bez niego. Na szczęście służby szybko zareagowały i chłpiec wrócił do swoich bliskich.