Słowa Mariusza Maxa Kolonki, byłego korespondenta TVN i TVP w Stanach Zjednoczonych, padły w lipcu ubiegłego roku. – Mam w d***e, co to będzie. Ja mówię, co będzie. Ja mówię, co zrobię z tobą, Duda. Ja cię z********ę po prostu – mówił na nagraniu mężczyzna. Sprawa natychmiastowo trafiła do prokuratury.

Reklama

Dziennikarz zniknął

Teraz o postępy w sprawie prokuraturę zapytali dziennikarze Wirtualnej Polski. Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Skiba poinformował, że ze względu na nieznane miejsce pobytu podejrzanego śledztwo pozostaje zawieszone.

Trwają jednak czynności związane z tą sprawą. Trwają ogólnopolskie poszukiwania podejrzanego oraz "czynności celem ustalenia konkretnego miejsca przebywania podejrzanego na terenie USA". Bez tego nie można złożyć wniosku o przeprowadzenie czynności procesowych z podejrzanym w najbliżej położonej polskiej placówce konsularnej.

Wymogi prawne w USA

W komunikacie przesłanym Wirtualnej Polski Piotr Skiba przekazał, że "strona amerykańska w sposób rygorystyczny podchodzi do wniosków o międzynarodową pomoc prawną, gdy czyn może być sprzeczny z drugą poprawką do Konstytucji USA, dotyczącą wolności słowa, odmawiając wykonywania czynności w tym zakresie".

"Z tych powodów możliwe jest albo poszukiwanie podejrzanego na terenie kraju, albo wykonanie czynności w polskiej placówce dyplomatycznej lub konsularne" - poinformował prok. Piotr Skiba.

Za kierowanie gróźb karalnych Mariuszowi Maxowi Kolonce grozi do dwóch lat pozbawienia wolności, a w przypadku "czynnej napaści na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej" kara ta wynosi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Reklama

Kim jest Mariusz Max Kolonko?

Mariusz Max Kolonko był m.in. korespondentem TVP w Stanach Zjednoczonych. Przygotowywał też korespondencje dla TVN. Widzowie go uwielbiali. Od 1988 r. mieszka w USA. Od kilku lat Maksa Kolonkę można oglądać tylko na YouTube. Szokuje widzów swoim uwielbieniem dla Putina, propozycjami rozbioru Ukrainy czy grożeniem śmiercią najważniejszym politykom w państwie. Powołał organizację pod nazwą Revolution, z którą próbował wystartować w wyborach do Sejmu w 2018 roku. W 2020 r. "na wniosek narodu" ogłosił się prezydentem Polski.