Film - który wyemitowała telewizja TVN24 - pokazuje czujnik w szybie górniczym, który raz wskazuje na bardzo wysokie stężenie metanu, a innym razem - gdy czujnik stoi blisko wentylatora - niskie. Anonimowy autor filmu twierdzi, że w ten sposób można manipulować wskaźnikami, które służą do informowania o zagrożeniu eksplozją. Wystarczy przenieść czujnik w inne, bardziej przewiewne miejsce i górnicy dostają pozwolenie na zejście do wyrobiska. Tymczasem tak nie powinno być.

>>>Tusk: Pomożemy rodzinom ofiar

Film na pewno będzie badany przez prokuratorów. Pytanie tylko: co zrobiła z nim Komenda Wojewódzka Policji, gdy w kwietniu nagranie dostała od ABW. Kopia miała dotrzeć również do Wyższego Urzędu Górniczego.

Prokuratura będzie miała pełne ręce roboty, bo skala tragedii jest ogromna. Zginęło 12 górników. Do szpitali trafiło łącznie 41 poparzonych osób. Stan co najmniej kilkunastu jest ciężki. Przyczyną katastrofy - według wstępnych ocen - był zapłon metanu, niektórzy eksperci mówią też o możliwości wybuchu tego gazu.

Jak poinformowała rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej prok. Marta Zawada-Dybek, w piątek na terenie kopalni prokuratorzy zabezpieczyli już dokumentację i dokonali m.in. wstępnych oględzin zwłok. Śledztwo będzie prowadzone w sprawie sprowadzenia katastrofy i zbiorowego wypadku.

Prok. Zawada-Dybek uściśliła, że katastrofa miała miejsce w wyrobiskach dawnej kopalni "Śląsk" pod katowicką dzielnicą Panewniki. Z szybu dawnego "Śląska" w Rudzie Śląskiej, obecnie będącego częścią katowickiej kopalni "Wujek", prowadzono akcję ratunkową - tamtędy też wywieziono zwłoki.

Jak informował w piątek główny mechanik kopalni, a także jej rzecznik, inżynier Andrzej Bielecki, po południu na powierzchni znajdowały się już wszystkie ciała ofiar katastrofy. Część pozostawała nierozpoznana, mimo że wiadomo, kto znalazł się wśród zmarłych.

Po wszczęciu śledztwa prokuratorzy zlecą wykonanie sekcji zwłok. Oprócz ustalenia przyczyny śmierci górników, jednym z celów będzie ich identyfikacja. W najbliższym czasie zostaną również przesłuchani pierwsi świadkowie. Ustalając okoliczności tragedii, prokuratura zamierza współpracować z komisją Wyższego Urzędu Górniczego.

Poza sprowadzaniem zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób, prokuratorzy zbadają też, czy w kopalni nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez osoby odpowiedzialne za bhp i narażenia w ten sposób górników na utratę życia, uszczerbek na zdrowiu lub do nieumyślnego spowodowania śmierci pracowników.

Do zapłonu metanu doszło ok. godz. 10.15 przy ścianie V w pokładzie 409 na poziomie 1050 dawnej kopalni "Śląsk". W 2005 r. "Śląsk" przyłączono do kopalni "Wujek", od tej pory jest to jeden z tzw. ruchów "Wujka".

















Reklama