Inwazyjny gatunek zwierzęcia dotarł do Polski
Polska staje się areną ekspansji kolejnego inwazyjnego gatunku. Tym razem jest to szop pracz, uroczy z wyglądu ssak, który w szybkim tempie kolonizuje nasz kraj. Jak alarmują eksperci, mimo swojego bajkowego wyglądu, stanowi on realne zagrożenie dla rodzimej fauny i flory, a w skrajnych przypadkach także dla ludzi.
Skąd przybył?
Ns portalu Onet.pl przybliżono problem szopa pracza, który przybył do Polski z Niemiec. Tempo jego rozprzestrzeniania się jest imponujące – szacuje się, że zajmuje on nowe tereny w tempie 80-100 km na każde 5 lat.
Magdalena Kamińska z Kampinoskiego Parku Narodowego w rozmowie z Onetem podkreśla, że szopy pracze to bardzo inteligentne i zorganizowane zwierzęta. Ich obecność w parkach narodowych jest szczególnie niepokojąca, gdyż zagraża rodzimym gatunkom. Szopy pracze są wszystkożerne i wyjadają jaja innym zwierzętom, zarówno tym żyjącym na ziemi, jak i na drzewach. Dodatkowo, jak zaznacza Kamińska, mogą być agresywne wobec ludzi i przenosić różne choroby.
Charakterystyka szopa pracza
Szop pracz, znany również jako szop amerykański, charakteryzuje się puszystym futrem, czarną maską wokół oczu i prążkowanym ogonem. Jego naturalnym środowiskiem są lasy Ameryki Północnej i Środkowej. Do Europy trafił w 1934 roku, kiedy to w Niemczech wypuszczono na wolność dwie pary tych zwierząt w celu "wzbogacenia fauny". Obecnie populacja szopów w Niemczech szacowana jest na 1,3 miliona osobników.
Komu zagrażają?
W Polsce szopy pracze początkowo występowały głównie w regionach przygranicznych, ale obecnie obserwuje się je już w różnych częściach kraju, w tym na Mazurach. Centrum Monitoringu i Ochrony Wód Uniwersytetu Gdańskiego również ostrzega, że mimo uroczego wyglądu, szopy pracze stanowią poważne zagrożenie dla ptaków wodnych i płazów, skutecznie plądrując gniazda i polując na żaby, ryby oraz jaja ptaków.
Choć dokładna populacja dziko żyjących szopów praczy w Polsce nie jest jeszcze znana, tempo ich ekspansji budzi poważne obawy wśród ekspertów zajmujących się ochroną przyrody. "Bajkowy" wygląd tego zwierzęcia nie powinien przesłaniać faktu, że stanowi ono realne zagrożenie dla polskiego ekosystemu - twierdzą.