Import napędzany niższymi kosztami
Rosja, korzystając z tańszej energii i niższych kosztów pracy, może oferować warzywa znacznie taniej niż unijni konkurenci. Choć unijne embargo objęło m.in. sektor energetyczny i metale, warzywa – w tym ogórki – wciąż trafiają do Polski bez większych ograniczeń. Dodatkowo w 2023 r. aż 70% nawozów azotowych importowanych przez UE pochodziło z Rosji i Białorusi, co umacnia ich pozycję na rynku rolno-spożywczym.
Nieuczciwa rywalizacja – mówią rolnicy
Coraz wyraźniej widać, że rosyjskie ogórki zyskują na znaczeniu na rodzimym rynku, co budzi coraz większe zaniepokojenie wśród krajowych producentów.
Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) potwierdza skalę zjawiska:
W pierwszym kwartale 2025 r. import ogórków z Rosji był znacząco wyższy w odniesieniu do analogicznego okresu w roku poprzednim.
Polscy ogrodnicy wskazują na brak równych szans:
Te rosyjskie nie odbiegają walorami smakowymi od naszych rodzimych ogórków. To dlatego, że są uprawiane podobnie jak nasze – mówi Maciej Kmera z hurtowni w Broniszach w rozmowe z Biznes Interia.
Politycy krytykują lukę w sankcjach
W polskich kręgach politycznych wrze debata nad skutecznością unijnych sankcji wobec Rosji. Coraz więcej parlamentarzystów wskazuje, że obecne restrykcje pomijają import warzyw i owoców, co podważa spójność całego pakietu. Krytycy domagają się pilnego uzupełnienia listy objętych zakazem produktów, by chronić krajowych producentów oraz wesprzeć politykę solidarności z Ukrainą.
Część posłów i posłanek podkreśla absurdalność sytuacji.
„To oburzające, że sankcje UE wymierzone w Rosję nie uwzględniają importu tych produktów spożywczych” – stwierdza posłanka Katarzyna Osos z Platformy Obywatelskiej.
Ministerstwo Rolnictwa deklaruje wsparcie dla krajowych producentów poprzez rekompensaty i ułatwienia eksportowe, jednak większość branży wciąż oczekuje pełnego embarga na import warzyw z Rosji.
UE wprowadza dodatkowe cła
Aby złagodzić skutki zalewu tanich produktów spożywczych z Rosji i Białorusi oraz wesprzeć europejskich rolników, Bruksela postanowiła uzupełnić dotychczasowe sankcje kolejnymi obostrzeniami handlowymi. W 17. pakiecie restrykcji KE przewiduje:
- stopniowe podniesienie ceł na nawozy azotowe z 6,5% do 98–100% w ciągu trzech lat,
- nałożenie 50% taryfy na mięso, nabiał, owoce i warzywa z Rosji i Białorusi.
Takie rozwiązanie ma chronić unijnych producentów, jednocześnie unikając nagłego ograniczenia podaży.
Czy czeka nas embargo?
Pełne embargo wymaga jednomyślnej decyzji Rady UE. Niektóre państwa obawiają się gwałtownego wzrostu cen i niedoborów. Prace nad ewentualnym zakazem importu produktów rolno-spożywczych z Rosji trwają, a ostateczne decyzje zapadną latem podczas posiedzenia ministrów rolnictwa UE. Rolnicy liczą na szybkie przyjęcie jasnych reguł, które pozwolą im odbudować przewagę konkurencyjną. Tymczasem każdy miesiąc zwłoki oznacza dla wielu gospodarstw kolejne straty finansowe.
Rosyjskie ogórki stały się symbolem nierównej konkurencji i luki w unijnych sankcjach. Dodatkowe cłato kompromisowe rozwiązanie, ale wielu rolników oczekuje pewnego embarga, które skutecznie ochroni ich interesy. Latem dowiemy się, czy UE pójdzie tą drogą.