Mimo wzrostu nominalnych przychodów, sytuacja finansowa NFZ nie zapewniła poprawy dostępu do świadczeń zdrowotnych. W okresie kontroli wpływy do budżetu NFZ rosły wolniej niż koszty. Przychody ogółem zwiększyły się o 8,3 proc., ale po uwzględnieniu inflacji realnie zmalały, natomiast koszty ogółem wzrosły o ponad 30 proc. To oznacza, że przychody z tytułu składki brutto nie pokrywały kosztów zakupionych usług medycznych, a wskaźnik pokrycia kosztów wyniósł zaledwie od 90 do 96,2 proc..

NIK podkreśla, że niewystarczające przychody Funduszu występowały mimo znacznego zwiększenia obciążeń z tytułu składki ubezpieczeniowej dla wybranych grup, np. prowadzących działalność gospodarczą. Sprzedaż obligacji Skarbu Państwa również nie przyniosła poprawy, ponieważ Fundusz zbywał je poniżej wartości nominalnej z powodu trudnej sytuacji finansowej.

Obciążony NFZ

W latach 2021–2024 (I półrocze) na NFZ spadł szereg dodatkowych zadań o łącznych kosztach ponad 113 mld zł. Największą pozycję stanowiły koszty corocznego wzrostu wynagrodzeń personelu medycznego – ponad 90 mld zł. NIK, choć nie kwestionuje potrzeby godnego wynagradzania pracowników, zwraca uwagę, że utrzymanie takiej dynamiki wzrostu wynagrodzeń negatywnie wpłynie na finanse Funduszu i ograniczy dostęp pacjentów do świadczeń.

Reklama
Reklama

Dodatkowo, na NFZ przeniesiono zadania w zakresie finansowania ratownictwa medycznego, świadczeń wysokospecjalistycznych, leków dla osób poniżej 18 i powyżej 65 roku życia, kobiet w ciąży i połogu oraz zakupu szczepionek. To dodatkowo obciążyło Fundusz kwotą 9,9 mld zł w 2023 r. i 9,7 mld zł w 2024 r. Fundusz poniósł także ponad 2,9 mld zł kosztów na rzecz instytucji trzecich (m.in. AOTMiT, ABM).

"Białe plamy" na mapie zdrowia

Prezes NFZ nie zbierał i nie analizował informacji o "białych plamach", czyli obszarach, gdzie dostęp do świadczeń był niewystarczający lub w ogóle nie istniał. W niektórych oddziałach wojewódzkich problem ten utrzymywał się przez kolejne lata, co oznaczało długotrwały, ograniczony dostęp do niektórych usług medycznych dla mieszkańców tych regionów.

NIK ostro oceniła nienależyty nadzór Prezesa NFZ nad realizacją zadań przez oddziały wojewódzkie, co narusza przepisy ustawy o świadczeniach i wskazuje na niewypełnianie obowiązków związanych z kontrolą zarządczą. Dysproporcje pomiędzy poszczególnymi oddziałami wojewódzkimi w liczbie i wartości świadczeń przypadających na określoną grupę uprawnionych pogłębiły się, mimo że Strategia NFZ na lata 2019-2023 zakładała ich wyrównywanie.

Czas oczekiwania wydłuża się dramatycznie

Kontrola wykazała pogorszenie dostępu do świadczeń mierzonego czasem oczekiwania. W latach 2021–2023 w "przypadkach stabilnych" czas oczekiwania wydłużył się w prawie 67 proc. placówek, a w "pilnych" w 37,5 proc. Wzrosła również liczba pacjentów oczekujących na diagnostykę i leczenie.

Różnice między województwami są drastyczne. Przykładowo, na wizytę w poradni endokrynologicznej pacjent w przypadku stabilnym czeka nawet 318 dni (opolskie), a w pilnym 154 dni (zachodniopomorskie). Do endokrynologa czeka 18 tys. osób w przypadku stabilnym (śląskie), a w pilnym ponad 4,5 tys. (mazowieckie).

NIK żąda działań

Najwyższa Izba Kontroli skierowała wnioski do:

  • Ministra Zdrowia: O podjęcie działań zmierzających do poprawy sytuacji finansowej NFZ i dostępu do świadczeń zdrowotnych.
  • Prezesa NFZ: O opracowanie i wdrożenie mechanizmu bieżącego monitorowania "białych plam".
  • Prezesa NFZ i Dyrektorów Oddziałów Wojewódzkich NFZ: O niezwłoczne przeprowadzanie postępowań w sprawie zawarcia umów o udzielanie świadczeń.

Minister Zdrowia zadeklarował realizację wniosków, jednak NIK z zaniepokojeniem odnotowała, że nie przedstawił żadnych systemowych rozwiązań poza wsparciem z budżetu państwa dla NFZ, które mogłyby poprawić sytuację finansową Funduszu.