Wydarzenie, określane w mediach jako cud eucharystyczny, miało miejsce w kościele św. Antoniego w Sokółce w październiku 2008 roku. Do niedawna było zachowywane w ścisłej tajemnicy. Księdzu udzielającemu komunii świętej wypadła z puszki hostia. Zgodnie z procedurą, została umieszczona w wodzie, by się rozpuścić, bo nie można jej było podać wiernym. Po kilku dniach zauważono na hostii krwawą plamę.

Reklama

Wykonane przez patomorfologów analizy wykazały, że ten materiał - jak ustaliła komisja - "(...) wskazuje na tkankę mięśnia sercowego, a przynajmniej, ze wszystkich tkanek żywych organizmu najbardziej ją przypomina".

"Komisja ustaliła, że Komunikant, z którego została pobrana próbka do ekspertyzy, jest tym samym, który został przeniesiony z zakrystii do tabernakulum w kaplicy na plebanii.Ingerencji osób postronnych nie stwierdzono" - napisano w komunikacie podpisanym przez kanclerza kurii ks. Andrzeja Kakareko. "Wydarzenie z Sokółki nie sprzeciwia się wierze Kościoła, a raczej ją potwierdza" - dodał kanclerz.

W związku z tym akta sprawy zostały przekazane do Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie. W Nuncjaturze powiedziano, że jej rolą jest jedynie przekazanie sprawy do kompetentnych władz watykańskich (Kongregacja ds. Nauki Wiary). A tam procedura może też zależeć od konkretnego przypadku, badane będzie przede wszystkim "na ile jest to wszystko wiarygodne".

Reklama

Wydarzenie w Sokółce określane jest w mediach jako "cud" eucharystyczny. Tak też jest już definiowane np. w niektórych internetowych encyklopediach i zestawiane z najbardziej znanymi cudami ze świata o podobnym charakterze.

Dwa najbardziej znane tego rodzaju miejsca i zdarzenia, które stały się obiektem kultu, to przede wszystkim cud eucharystyczny z VIII wieku z Lanciano we Włoszech, gdzie hostia zamieniła się w okrągły fragment serca ludzkiego. Badania potwierdziły, że to tkanka ludzka. To także wydarzenie z 1263 roku z włoskiej Bolseny, gdzie na fragment korporału (białego płótna) z hostii kapała krew ludzka. Badania lekarskie potwierdziły, że była to rzeczywiście krew.