2 października do sieci znanej z produkcji męskiej odzieży wejdzie kolekcja poświęcona Grzegorzowi Ciechowskiemu. Każdy będzie mógł kupić koszulkę ze zdjęciem artysty, ramoneskę czy charakterystyczny dla lidera "Republiki" garnitur.To już trzecia edycja projektu, wcześniej Bytom wypuścił kolekcje poświęcone Markowi Hłasce i Zbyszkowi Cybulskiemu.

Reklama

- Propozycja wyszła od firmy i została przyjęta, w odróżnieniu od innych komercyjnych ofert, którymi jesteśmy zasypywani. To projekt w dobrym guście, który pozwoli promować Grzegorza oraz jego dorobek wśród młodych ludzi. Nie robimy nic, co byłoby nieeleganckie. Zgadzam się, to akcja komercyjna, ale też promocyjna, zarówno dla marki Bytom, jak i nazwiska artysty - wyjaśnia w rozmowie z dziennik.pl Przemysław Wałczuk, reprezentujący wdowę po Ciechowskim, Annę Skrobiszewską i jej dzieci.

Ale nie wszyscy podzielają jego zdanie. Bytom już wypuścił folder reklamujący kolekcję. Wykorzystano w nim jedno ze słynnych zdjęcia Ciechowskiego, jakie robił muzykowi Andrzej Świetlik. Reklamówka, która trafiła do sieci, wywołała burzę.

- Pamiętam jak raczkująca w Polsce telefonia komórkowa próbowała nabyć prawa do piosenki "Telefony" A i oferowana suma była pokaźna. Nie odzywałem się, bo to nie mój numer, ale nie musiałem. Grzesiek mówił: chyba po moim trupie. Nawet gdyby płacili nam milion.... Taki był z niego gość - cytował Ciechowskiego na swoim profilu na Facebooku Leszek Biolik z Republiki.

Pod zdjęciem promującym najnowszą kolekcję, członek Republiki daje do zrozumienia, co sądzi o wykorzystaniu wizerunku w najnowszej kampanii Bytomia: - Ktoś przekroczył granice, której sam artysta, świadomie, nigdy nie przekroczył za życia. (...) Ktoś postanowił, że swoją twórczością GC wpłynie na sprzedaż garniturów. Czy może uratuje jakaś firmę. Może jutro poprawi sprzedaż psiej karmy. Jak mam nie być wkurzony. Byłem częścią tej historii i w jakiś sposób mnie ona dotyczy... - napisał w jednym z komentarzy.

Reklama

I nie on jeden się oburzył. W dyskusję włączyli się znani muzycy, rodzina artysty oraz fani. "Fiolka" Najdenowicz, dla której w przeszłości Ciechowski pisał teksty, przyznała, że sama pracowała w reklamie, ale na takie wykorzystanie wizerunku muzyka potępia. - Gdyby ktoś sprzedał mój ryj do reklamy biustonoszy, to też bym się wkurwiła - napisała.

Wykorzystanie w tej reklamie wizerunku i nazwiska Grzegorza jest czynem niegodnym i nie mającym nic wspólnego z kultywowaniem pamięci o nim - mówi dziennik.pl Jerzy Tolak manager Grzegorza Ciechowskiego w latach 1987-2001.

Reklama

W dyskusję włączyła się nawet najstarsza córka Ciechowskiego, Weronika. - Jest różnica miedzy tworzeniem reklamy a występowaniem w niej i używaniem swojego wizerunku do promocji produktu - napisała dziewczyna. Weronika jest córką muzyka z jego związku z Małgorzatą Potocką. Nie jest spadkobiercą ustawowym Ciechowskiego.

Kwaśniewski z Ciechowskim pili przez trzy dni. Wspomnienia Małgorzaty Potockiej >>>

Pełnię praw do spuścizny lidera Republiki posiada jego druga rodzina. I w świetle prawa nie można jej nic zarzucić.

- Szkoda, że koledzy wiedzą lepiej, czego chciałby Grzegorz, niż jego najbliżsi - ironizuje Wałczuk. Cała dyskusja go dziwi, bo Ciechowski po latach miał zmienić swój stosunek do reklamy, bo najważniejsza była dla niego rodzina i jej przyszłość.

Wdowa po Ciechowskim słysząc zarzuty członków zespołu i pasierbicy zarzuciła im hipokryzję i cytowała słowa zmarłego męża, z czasów kiedy - klika miesięcy przed jego śmiercią - planowali budowę domu:

- Powiedział wtedy do Jerzego Tolaka, że gdyby pojawiła się propozycja reklamy, nie miałby sumienia odmówić rodzinie przykładowego miliona broniąc ideałów, że jego twórczość jest dorobkiem, który może procentować także w ten sposób - relacjonowała Anna Skrobiszewska.

Żona Ciechowskiego nie pojawia się na koncertach poświęconych pamięci zmarłego męża. Nie utrzymuje kontaktów z członkami jego zespołu. Krytycznie wypowiada się o ich obecnej działalności, zarzucając im wykorzystywaniem nazwiska Ciechowskiego do promocji własnej pracy a nawet kradzież. Nieoficjalnie wiadomo, że podłożem sporu były m.in. tantiemy.

- Dlaczego muzycy nie robią własnych rzeczy, tylko tańczą wokół trumny Ciechowskiego. To hipokryzja - mówi Wałczuk i wytyka Bilikowi, że o negocjacjach z Bytomiem wiedział dużo wcześniej i nie miał nic przeciwko, zwłaszcza że w tym samym czasie muzycy z zespołu planowali projekt Nowe Sytuacje, czyli specjalną trasę koncertową Republiki, na 30-lecie wydania pierwszego zespołu.

Biznesowych szczegółów umowy z Bytomiem nie zdradza. - Trudno oskarżać matkę czwórki dzieci, o to, że stara się zapewnić im godną przyszłość. Zwłaszcza, że robi to w uczciwy sposób. Najstarsza córka właśnie idzie na studia, syn za rok piszę maturę i marzy o studiach za granicą - mówi na zakończenie.

W tym roku w grudniu minie 13 lat od śmierci Ciechowskiego. I znów, zamiast promowania muzycznego dorobku artysty, będzie wywlekanie konfliktów i pranie brudów.

--------------------------------------------------------------

KOMENTARZ: Wykorzystanie wizerunku osoby zmarłej

Ochrona wizerunku osoby fizycznej i jej prawda do swobodnego nim dysponowania podlega na gruncie polskiego prawa szerokiej ochronie. Po pierwsze, wizerunek kwalifikowany jest jako dobro osobiste w rozumieniu art. 23 Kodeksu cywilnego, którego naruszenie (a nawet zagrożenie naruszeniem) upoważnia do podjęcia działań określonych w art. 24 i 448 Kodeksu cywilnego – np. żądania zadośćuczynienia. Po drugie, przyjmuje się że wizerunek wchodzi w skład danych osobowych, co odsyła do regulacji ustawy o ochronie danych osobowych. Po trzecie wreszcie, specjalne regulacje dotyczące wykorzystania wizerunku znajdują się w art. 81-84 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Wszystkie te uregulowania odnoszą się jednak wyłącznie do wizerunku osoby żyjącej (np. art. 81 ust. 1 zd. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych stanowi, że rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej). Wynika to z charakteru dóbr osobistych, ich ścisłego związku z daną osobą, który sprawia, że dobra osobiste nie są dziedziczne, inaczej niż np. w przypadku autorskich praw majątkowych, i wygasają w chwili śmierci uprawnionego.

Brak jest natomiast unormowań które wprost odnosiłyby się do możliwości wykorzystania wizerunku osoby zmarłej, poza szczątkową regulacją art. 83 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych na mocy którego nie można dochodzić roszczeń wynikających z rozpowszechnienia wizerunku bez wymaganego zezwolenia (bądź z przekroczeniem zakresu zezwolenia) po upływie 20 lat od śmierci osoby której wizerunek rozpowszechniono.

Nie jest jednak tak, że wizerunek zmarłego może być wykorzystywany dowolnie i nie podlega żadnej ochronie. Wobec faktu, że katalog dóbr osobistych określonych w art. 23 k.c. nie jest zamknięty, utrwalone już orzecznictwo sądowe, w tym orzecznictwo Sądu Najwyższego, przyjmuje istnienie dobra osobistego w postaci kultu zmarłego, kultu pamięci osoby zmarłej. Wskazane dobro osobiste przysługuje bliskim zmarłego i mogą oni podejmować kroki przeciwko działaniom, które temu dobru zagrażają bądź je naruszają. Bezsprzecznie wykorzystanie wizerunku osoby zmarłej, w tym zwłaszcza w celach komercyjnych, bez zgody bliskich zmarłego będzie naruszeniem ich dóbr osobistych.

Należy jednak zwrócić uwagę na co najmniej dwie problematyczne kwestie. Po pierwsze, trudny do precyzyjnego określenia jest katalog osób które należy uznać za bliskie zmarłemu, a w konsekwencji którym przysługuje dobro osobiste w postaci jego kultu i możliwość wystąpienia z roszczeniem o jego ochronę. Wydaje się, że krąg bliskich nie powinien być utożsamiany ze spadkobiercami zmarłego, choć powołanie do spadku osoby formalnie obcej (np. przyjaciela), jest wskazówką, że taka osoba może być uznana za bliską na równi np. z członkami najbliższej rodziny.

Po drugie, może pojawić się konflikt między bliskimi co do sposobu kultywowania pamięci po zmarłym, w tym również wyrażenia zgody na wykorzystanie jego wizerunku. W sytuacji w której jedni bliscy wyrażają zgodę na wykorzystanie przez podmiot trzeci wizerunki zmarłego a inni nie, tym bliskim który takiej zgody odmówili przysługuje powództwo o ochronę dóbr osobistych.

* Tomasz Duraj i Tomasz Machowski z Kancelarii Duraj Reck i Partnerzy