Póty będziemy silni, póty będziemy w stanie się obronić, póty korzeniem Rzeczpospolitej będzie Chrystus - mówił Jarosław Kaczyński. Ostrzegał również przed wrogami. Nie powiedział jednak wprost, o kogo chodzi. - Nasi przeciwnicy tu w Polsce i na zewnątrz są silni i chcą realizować swoje zamiary - apelował prezes PiS.
Nie pozwolimy im na to, by Polskę upokorzyć i ostatecznie zniszczyć. Nie pozwolimy, by Polską można było wszystko zrobić - zapowiadał Kaczyński, zwracając się do tłumu na Krakowskim Przedmieściu.
W tym momencie historii nie możemy pozwolić na smoleńskie kłamstwo, jesteśmy tej prawdy coraz bliżej, idziemy, utrudniają nam tę drogę, rzucają kłody pod nogi - przekonywał prezes PiS. - Ten nasz marsz jest skuteczny, władza przyciśnięta do muru musi się cofać.
Zwyciężymy! Cała prawda wyjdzie na jaw! A z tej prawdy będzie budowana Polska, taka jaką chcemy, jak chciał prezydent Rzeczpospolitej mój brat świętej pamięci Lech Kaczyński! - zagrzewał swoich zwolenników Jarosław Kaczyński.