Brytyjski premier uznał za wielką pomyłkę otwarcie rynku pracy dla Polaków.
PiS uznał tę diagnozę za nietrafną, a wypowiedź za niefortunną i niedopuszczalną. Prezes Jarosław Kaczyński wystosował do Davida Camerona list. Poinformował o nim dziennikarzy w Sejmie europoseł Ryszard Czarnecki. Wyraził przekonanie, że list prezesa Kaczyńskiego stanie się dla Dawida Camerona i Jej Królewskiej Mości cennym materiałem do przemyśleń.
Europoseł zwrócił uwagę, że brytyjska gospodarka zarobiła miliardy funtów dzięki temu, że przez ostatnich 10 lat pracują w niej Polacy.
Opinia premiera Camerona jest opinią pochopną, krzywdzącą i niezakorzenioną w rzeczywistości ekonomicznej, stwierdził europoseł PiS. Dodał, że dziwi go trochę milczenie polskiego rządu w tej kwestii.
Według posła Marcina Mastalerka, Jarosław Kaczyński wyraził w liście zdziwienie i zaskoczenie słowami premiera Camerona o Polakach. Poseł dodał, że jeżeli brytyjski premier nie zmieni zdania, to będzie to wyjątkowo utrudniało współpracę w ramach jednej grupy w Parlamencie Europejskim.
Wypowiedź brytyjskiego premiera skrytykował też lider SLD Leszek Miller. Były premier przypomniał, że cechą wspólnej Europy jest możliwość swobodnego podróżowania, podejmowania nauki i pracy w dowolnie wybranym miejscu na przestrzeni Unii Europejskiej.
- Pan Cameron nie ma racji, a rację miał jego poprzednik Tony Blair, który kiedy pełnił urząd premiera Wielkiej Brytanii, otworzył rynki pracy - powiedział Leszek Miller.
Ze spokojem ocenia słowa brytyjskiego premiera poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki. Jego zdaniem brytyjscy przedsiębiorcy nie podzielają opinii Davida Camerona na temat imigrantów z Polski i żadna reakcja naszych władz nie jest potrzebna.
Andrzej Halicki dodał, że Brytyjczycy otworzyli swój rynek wcześniej niż inni i to docenia. Poseł PO przyznał też, że trudna sytuacja gospodarcza spowodowała, że odzywają się różne głosy na ten temat. Według posła, każdy kij ma dwa końce i jeśli chodzi o brytyjską gospodarkę, to legalni pracownicy, będąc tańszą siłą roboczą dali jej dodatkowy impuls.
Polscy politycy uważają, że wypowiedź Davida Camerona została spowodowana zaostrzającą się wewnętrzną rywalizacją przed wyborami europejskimi.