- Najwyższe środki finansowe na umowy cywilno-prawne dotyczyły wynagrodzeń pięciu członków słynnego zespołu ds. wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. Łącznie ten zespół kosztował Skarb Państwa 265 tysięcy złotych - powiedziała Kempa.
Doprecyzowała, że oprócz wynagrodzenia dla członków tego zespołu kierowanego przez Macieja Laska, w kwocie ponad 222 tys. zł., wypłacono środki w łącznej kwocie 42 tys. zł na usługi doradztwa, redagowania tekstów oraz utrzymywania strony internetowej. Jak dodała, Maciej Lasek otrzymywał wynagrodzenie w wysokości 7-8 tys. zł, a pozostałe osoby - 6 tys. zł brutto miesięcznie.
Zespół ds. wyjaśniania przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej został powołany przez premiera Donalda Tuska; skupiał ekspertów, którzy wcześniej zasiadali w komisji Jerzego Millera, badającej katastrofę Tu-154M. Ich zadaniem było odnoszenie się w mediach do alternatywnych - wobec raportu Millera - hipotez stawianych głównie przez zespół parlamentarny ds. katastrofy smoleńskiej, którego przewodniczącym był Antoni Macierewicz (PiS).
Szefowa KPRM poinformowała też, że koszty organizacji ośmiu wyjazdowych posiedzeń Rady Ministrów w 2015 roku wyniosły około 216 tys. zł, ale - jak zastrzegła - trzeba do tego doliczyć koszty dodatkowe poniesione przez Centrum Informacyjne Rządu w kwocie ponad 80 tys. zł.
Kempa poinformowała również, że zidentyfikowano istotny problem "niedostosowania" gmachu KPRM, szczególnie tzw. skrzydła premierowskiego. - Ci, którzy śmieją się, że przejęliśmy Polskę w ruinie, bo często o tym mówiliśmy, to (teraz) pokazuje to, w jakich warunkach przychodzi dzisiaj pracować premierowi. Jest to bardzo duży problem również z punktu widzenia bezpieczeństwa premiera - zaznaczyła.
- Pokazuje to, że i te elementy zostały w sposób ewidentny zaniedbane - podkreśliła szefowa KPRM. Jak dodała, stwierdzono również brak nadzoru nad składnikami majątkowymi KPRM, a niedobory dotyczyły 486 sztuk środków trwałych, m.in. mebli czy sprzętu komputerowego o łącznej wartości początkowej 502 tys. zł.
Kempa poinformowała ponadto, że wydatkowane środki publiczne przez KPRM w okresie rządu PO-PSL wiązały się np. z projektem pt. "Podnoszenie wrażliwości sędziów i prokuratorów w zakresie równego traktowania". "Dlaczego miała się tym zajmować Kancelaria?" - pytała szefowa KPRM.
Kempa, mówiąc o zastanej przez PiS sytuacji w Kancelarii, użyła stwierdzenia "tsunami niegospodarności".
Jak zaznaczyła, głównym kierunkiem działania KPRM powinno być m.in. "tworzenie systemu ocen, wdrażanie polityk publicznych" oraz kwestie dot. sprawności działania aparatu państwa. - W tym przypadku w latach 2007-2015 skupiono się bezwzględnie i tylko na polityce informacyjnej - oceniła.
Dodała, że zidentyfikowała "istotne słabości kontroli zarządczej". - To był brak procedur ciągłości działania. Nie ma w Kancelarii jednorodnego, spójnego planu i systemu zarządzania ciągłością działania. Nie wdrożono systemowego modelu zarządzania po to, żeby podnieść jakość podejmowania decyzji, jakość procesów zarządczych - zaznaczyła.
Kempa poinformowała, że przyjęła Kancelarię z bardzo wysokim deficytem - 13 mln zł. - Jak na budżet Kancelarii to bardzo dużo. Ale to jest tylko jeden rok. Lata poprzednie to było również 13 mln, były lata gdy było 18 mln, 20 mln deficytu. Mechanizm, jaki stworzono, był taki, żeby ukrywać koszty w ramach Centrum Usług Wspólnych - powiedziała.
- Strata netto owego Centrum Usług Wspólnych z tego powodu, ale jeszcze kilku innych, które stały się przedmiotem stosownych wniosków do prokuratury, wyniosła w latach 2013-2015 - w 2015 - 25,7 mln zł, w 2013 - 21,7 mln zł, 2014 - 18 mln zł. Zwracała na to uwagę NIK, tyle, że nikogo to nie interesowało. Kancelaria zajmowała się w dużej mierze propagandą - powiedziała szefowa KPRM.
Kempa wytknęła m.in., że dwóch doradców gabinetu politycznego, tylko w 2015 roku "wygenerowało bardzo wysokie koszty usług telekomunikacyjnych". Jak mówiła, było to 147 tys. zł. - Ileż można rozmawiać przez telefon? - zastanawiała się. - Stanowiło to ok. 35 proc. ogólnych kosztów wszystkich telefonów służbowych Kancelarii - poinformowała.
Kempa odniosła się do prośby polityków opozycji, która zwraca się o audyt przedstawiany przez poszczególnych ministrów rządu na piśmie. - Zawsze można się zwrócić w trybie dostępu do informacji publicznej, albo ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora o poszczególne dokumenty, tylko trzeba żebyście państwo wiedzieli, co robiliście i czego chcecie się domagać - powiedziała.