O sprawie jako pierwsza poinformowała grecka Konfederacja Osób Niepełnosprawnych. Jej zdaniem rząd po prostu obraża ludzi niepełnosprawnych. Władze idą jednak w zaparte. Co prawda zapowiedziały, że jeszcze raz przyjrzą się swojej decyzji, ale zaraz dodały, że skłonności do pedofilii czy sadomasochizmu prowadzą do ograniczenia zdolności do pracy. To z kolei oznacza, że pedofilom czy sadomasochistom należy się renta inwalidzka.
To jednak nie koniec. Tacy rzekomo niepełnosprawni mogą liczyć na więcej pieniędzy z państwowej kasy niż np. cukrzycy. Podpalacze i pedofile są niezdolni do pracy w 35 proc., cukrzycy tylko w 10 proc. – zdecydowało ministerstwo pracy.
– Ten absurd będzie miał poważne konsekwencje i dotknie realnych inwalidów, którzy i tak cierpią z powodu obecnego kryzysu – mówi przewodniczący Związku Niewidomych Jannis Vardakastanis.
Renta dla pedofilów to najnowszy wykwit kreatywności greckich władz. Walczący z widmem bankructwa od 2009 r. kraj dopiero w tym roku likwiduje liczne bonusy. Wśród nich tak absurdalne, jak wart ponad 400 euro miesięcznie dodatek za utrzymanie „czystości rąk” dla pracowników państwowych kolei (warto przypomnieć, że dzięki podobnym dopłatom kolejarze zarabiali nawet 7 tys. euro miesięcznie). Z kolei pracownikom ministerstw przysługują dodatkowe pieniądze za umiejętność korzystania z... komputera.
Perełką wśród absurdów stała się historia z rządową agencją powołaną w 1957 r. do nadzoru nad procesem osuszania jeziora Kopais. Mimo że rozlewisko zniknęło w tym samym roku, agencja wraz 30-osobowym składem pracowników przetrwała do ubiegłego roku. Do dziś istnieje agencja, która promuje Saloniki jako Europejską Stolicę Kultury. Problem w tym, że miasto było już Europejską Stolicą Kultury w 1997 r. I na razie ponownie o to miano się nie stara. Leandros Rakindzis, który jest generalnym inspektorem w greckiej administracji publicznej, naliczył aż 750 podobnych instytucji.
Z kolei w powiecie korynckim – zagłębiu kasyn – zebrano do połowy ubiegłego roku zaledwie 20 tys. euro z CIT. W Salonikach, gdy rząd obniżył o 20 proc. zarobki poborcom podatkowym, zrezygnowali oni z kontroli.
Następny absurd dotyczy sfery prywatnej. W mieście Larisa na jednego mieszkańca przypada najwięcej luksusowych samochodów Porsche Cayenne w skali świata. W całej Grecji jest ich więcej niż osób płacących najwyższą stawkę podatku PIT. Ceny tego SUV-a zaczynają się od 60 tys. euro. Okazuje się jednak, że greckich podatników z dochodem powyżej 50 tys. euro rocznie jest mniej niż greckich cayenne.