Energiczny, zdecydowany, służbista - takim zapamiętali go koledzy z Powstania Warszawskiego. Rajmund Kaczyński w 1944 roku dowodził drużyną powstańczą. Jego podwładni skarżyli się, że atmosfera w jego oddziale nie należała do najprzyjemniejszych. Ponoć wyzywał ludzi od "skurw…" - pisze „Newsweek”, który życiu ojca braci Kaczyńskich poświęca duży artykuł.

Reklama

Czego dowiadujemy się z publikacji? Tygodnik przytacza fakty o jego powstańczej przeszłości, pisze, że rannego Rajmunda opatrywała ciotka Bronisława Komorowskiego, przypomina, jak z narażeniem życia wydostał się z płonącej Warszawy na furmance wywożącej trupy.

Po wojnie ojciec braci Kaczyńskich imał się różnych zajęć. Był konstruktorem samochodów, kierownikiem remontów, próbował rozkręcić własny biznes. Potem dostał etat na Politechnice Warszawskiej. Nie jest do końca jasne, czy wstąpił do PZPR. Brak jego nazwiska w dokumentach partyjnych, choć wiadomo, że uczelniania organizacja partyjna wystawiała mu dobre świadectwa, dzięki czemu mógł podróżować za granicę. W latach 70. dostał Złoty Krzyż Zasługi.

Jadwigę Jasiewicz, studentkę Uniwersytetu Warszawskiego, poznał w 1948 roku. Rok później na świat przyszły bliźniaki. Jak twierdzi "Newsweek", dzieci nie miały z ojcem zbyt dobrego kontaktu. - Boże, uchroń Polskę przed moimi synami narwańcami - miał powiedzieć do koleżanki rok przed śmiercią.

Reklama

Oni byli blisko matki i ona była dla nich numerem jeden - opowiada tygodnikowi znajomy rodziny. - Rajmunda nie słuchali i ciągle się z nim kłócili. Narzekał, że nie ma na nich wpływu - dodaje.

Jadwiga sugerowała nam, że nie był to ten rycerz na białym koniu - wspomina jedna z koleżanek matki braci Kaczyńskich. Co więcej, pojawiły się plotki o romansie. Kaczyński w czasie pisania doktoratu korzystał z pomocy koleżanki matematyczki, z którą zamykał się w pokoju w instytucie. - Na pewno nie był świętoszkiem i nie krył zainteresowania kobietami, ale o swoich przygodach nikomu nie opowiadał - dodaje prof. Wiesław Gogół, który pracował z Kaczyńskim.

Zmarł w 2005 roku, tuż przed wygranymi przez PiS wyborami. Żadna z gazet nie napisała o pogrzebie Rajmunda Kaczyńskiego. Ponoć Jarosław nie chciał, by nekrologi stały się przyczyną do grzebania w życiorysie ojca - podsumowuje "Newsweek"